All language subtitles for The Prestige (2006) UHD.BluRay.1080p.HDR.10bit.AC3.x265

PRESTI�

Patrzysz uwa�nie?

Ka�dy magiczny trik sk�ada si�
z 3 cz�ci, czy te� akt�w.

Pierwsza cz��
nazywa si� "Obietnic�".

Iluzjonista pokazuje ci
co� zwyczajnego.

Tali� kart, ptaka,
czy te� cz�owieka.

Pokazuje ci ten obiekt.

By� mo�e prosi ci�
o sprawdzenie go,

aby� sprawdzi�, �e jest prawdziwy,

niezmieniony, normalny.

Ale oczywi�cie,
prawdopodobnie taki nie jest.

A ty gdzie si� wybierasz?

Bior� udzia� w tym cholernym
przedstawieniu, g�upku.

Drugi akt nazywa si� "Zmian�".

Iluzjonista bierze
t� zwyk�� rzecz

i sprawia,
aby zrobi�a ona co� niezwyk�ego.

Tu mo�ecie szuka� sekretu,
ale oczywi�cie go nie znajdziecie,

poniewa�, oczywi�cie,
nie patrzycie jak nale�y.

Tak naprawd�, nie chcecie go zna�.

Chcecie by� oszukanymi.

Ale jeszcze nie klaszczecie,

gdy� sprawienie,
aby co� znik�o, nie wystarcza.

Trzeba to sprowadzi� z powrotem.

Dlatego ka�da magiczna sztuczka
ma trzeci akt.

Najtrudniejsz� cz��.

Cz��, kt�r� nazywamy...

"Presti�em".

Presti�em? A czy Robert Angier,
Wielki Danton, pana pracodawca,

dotar� tamtego wieczoru
do ko�cowej cz�ci swojego triku?

- Nie, sir. Co� posz�o nie tak.
- Co posz�o nie tak?

Widzia�em jak kto�
wchodzi� pod scen�.

Szed�em za nim.

To by� Borden,
przygl�daj�cy si� jak pan Angier ton��.

Czy m�g�by pan opisa� nam,
czym si� pan zajmuje, panie Cutter?

Jestem in�ynierem,
projektuj� iluzje

i konstruuj� urz�dzenia
niezb�dne do ich wykonania.

Czy ten pojemnik z wod� pod scen�

by� cz�ci� triku pana Angiera?

Nie. Zbiornik zosta� przyniesiony
do wykonania pierwszego triku,

a potem zabrany za scen�.

Borden musia� umie�ci� go
pod zapadni� przed samym ko�cem triku.

Jak du�y by� ten zbiornik?

To by� zwyk�y zbiornik,
u�ywany do triku z uciekaniem spod wody,

o pojemno�ci oko�o
400 lub 500 galon�w.

W jaki spos�b, pana zdaniem,
da� on rad� przemie�ci� zbiornik

pod zapadni�,
bez zwr�cenia czyjej� uwagi?

Jest magikiem,
jego si� o to zapytajcie.

Zapytam si� ponownie,

czy ten m�czyzna m�g�by wyt�umaczy�
zasady triku pana Angiera.

"Prawdziwy Teleportowany Cz�owiek"
jest jednym z najbardziej po��danych trik�w

w tym biznesie.

Mam prawa do jego sprzeda�y.

Je�li bym go tutaj wyjawi�,
by�by bezwarto�ciowy.

Sk�d mo�emy wiedzie�,
�e zbiornik nie by� po prostu

cz�ci� triku, kt�ry si� nie uda�?

Rozumiem pa�skie k�opotliwe
po�o�enie, panie Cutter.

Ale od tego zale�y �ycie
Alfreda Bordena.

Je�li ujawni�by mi pan szczeg�y
w rozmowie na osobno�ci,

m�g�bym oceni� znaczenie
tych informacji dla sprawy.

Czy by�by to dla pana
dopuszczalny kompromis?

Poprosz� teraz pana,
aby opr�ni� pan kieszenie.

To nie m�j pomys�, sir.

Naczelnik widzia� go
w zesz�ym roku w Manchesterze

jak rozp�yn�� si� w powietrzu.

Jest skazany
i b�dzie pr�bowa� uciec.

Powiedzia�em mu,
Borden mo�e jedynie znikn��,

je�li zostawi� go tam
z innymi wi�niami.

Sprawd�cie zamki...

dwa razy.

Nazywam si� Owens.

Jestem adwokatem.

Reprezentuj� Lorda Caldlowa,
znakomitego iluzjonist� amatora i...

Ile?

- Jest zainteresowany...
- Ile chce za moje triki?

Pi�� tysi�cy funt�w.

Porozmawiaj z Fallonem, moim in�ynierem.
Pieni�dze s� dla niego.

Rozmawia�em. Zaproponowa� mi,
�e sprzeda mi twoje triki.

Wszystkie za wyj�tkiem najwarto�ciowszego
�Teleportowanego Cz�owieka".

Nie wybaczy�bym sobie,
gdybym sprzeda� sw�j najwi�kszy trik.

Nawet dla swojej c�rki?

Je�li masz zosta� stracony,
twoja c�rka b�dzie potrzebowa�a opieki.

Fallon si� ni� zajmie.

Doskonale, Fallon.

Cz�owiek z przesz�o�ci�
tak mroczn� jak twoja.

S�d wspomnia�, �e zostanie
zabrana spod jego opieki.

Zostanie sierot�.

Wiem, �e przytu�ek nie jest ci obcy.

Tu jest lepiej ni� tam?

Proponuj� ci spos�b,
aby� zako�czy� swoje sprawy z godno�ci�.

Oferuj� przysz�o�� twojej c�rce.

Znajduj�c si� pod kuratel� Lorda Caldlowa,
niczego jej nie b�dzie brakowa�o...

nigdy.

Przemy�l to.

Lord Caldlow
chcia�by, aby� to dosta�,

jako przejaw dobrej wiary.
Mo�e ci� to zainteresowa�.

Pami�tnik Roberta Angiera,
dotycz�cy te� okresu, gdy by� w Kolorado

ucz�c si� twojego triku.

- Nigdy go nie opanowa�.
- Naprawd�?

Po powrocie, przedstawi�
swoj� wersj� "Teleportowanego cz�owieka",

kt�r� gazety opisa�y
jako lepsz� od twojego orygina�u.

Je�li chcesz sekret�w Angiera,

wykop go i si� o nie jego zapytaj.

Chc� pana sekretu, panie Borden.

Prosz� wzi�� pod uwag� swoj� c�rk�.

Szyfr,

zagadka...

poszukiwania,

poszukiwanie odpowiedzi.

Nawet je�li Kolorado
jest ko�cem mojej podr�y,

rozwik�anie pozosta�ych
sekret�w Bordena

zajmie du�o wi�cej czasu.

Widzisz, szyfr w tym notatniku

odblokowywany jest
przez jedno s�owo,

ale i tak miesi�ce potrwa
t�umaczenie jego tekst�w.

I poznanie jego umys�u.

C�, moja pasja
r�wna jest temu zadaniu.

Panie Angier,
witamy w Colorado Springs.

- Ca�e miasto ma elektryczno��.
- Tak, sir.

C�...

Niez�e przywitanie.

Jest pan naszym
pierwszym go�ciem w tym sezonie.

Pana telegram nie wskazywa� na to,
jak d�ugo chce pan z nami zosta�.

Tak d�ugo jak b�dzie trzeba.

Na jutro b�d� potrzebowa� dyli�ansu,
aby zawi�z� mnie w g�ry.

Ale szczyt jest zamkni�ty.

Do naukowych eksperyment�w.

Wiem o tym.

Dlatego tutaj jestem.

Obawiam si�, �e dalej
b�dzie musia� pan i�� pieszo.

NIEBEZPIECZE�STWO
WEJ�CIE ZABRONIONE

Zadziwia mnie jak wielu
z was dziennikarzy,

nie potrafi przeczyta�
mojego znaku.

Nie takiego przywitania
si� spodziewa�em.

Znam ci�.

Jeste� Wielkim Dantonem.

Widzia�em twoje przedstawienie
w Londynie.

Siedem razy odgad�e� przedmioty,

jakie ludzie z widowni
mieli w kieszeniach.

Jestem Alley.
Przepraszam za ten p�ot.

Ludzie ci�gle przeszkadzaj�
nam w pracy.

- Przyjecha�em zobaczy� si� z Tesl�.
- Dlaczego?

Jaki� czas temu zbudowa� maszyn�
dla jednego z moich koleg�w.

M�g�by� za�atwi� mi spotkanie z nim?

Obawiam si�, �e to niemo�liwe.

Przywioz�em ze sob� du�o pieni�dzy.

Przykro mi, panie Angier.

Po prostu nie mog� pom�c.

Zatrzymam si� bezterminowo w hotelu.

Co trzymam teraz w r�ce?

Sw�j zegarek.

Wpis do dziennika Bordena
z 3 kwietnia 1897 roku

opisuje przedstawienie
w Orpheum Theater.

To by�o kilka dni
po tym jak mnie spotka�.

Byli�my obaj m�odymi m�czyznami,
na pocz�tkach naszych karier,

dw�jk� m�odych m�czyzn
oddanych iluzji,

dw�jk� m�odych m�czyzn
nie maj�cych zamiaru skrzywdzi�.

Kto z was

odwa�y si� zwi�za�
t� wspania��, m�od� kobiet�?

Ja!

Je�li m�g�by� zwi�za�
jej nadgarstki,

zwi�za� jej stopy...

dooko�a kostek.

Czy kt�ry� z pan�w
jest marynarzem?

- Nie.
- Nie.

Jestem pewien, �e ka�dy z was
potrafi zawi�za� mocny w�ze�.

Jest zbyt pewny siebie,
przewidywalny, nudny.

Milton osi�gn�� sukces,
niewa�ne co to oznacza,

wi�c teraz si� boi.
W og�le nie ryzykuje.

Trwoni uwag� widowni
swoimi ogranymi,

- drugorz�dnymi trikami...
- Wszyscy je lubi�.

Daj mi co� �wie�ego.
Nie chce spr�bowa� cholernego �apania kuli.

�apanie kuli to samob�jstwo.

Potrzeba tylko ochotnika, cwaniaka,
kt�ry w�o�y�by guzik do lufy.

- U�yj kogo� podstawionego.
- Nie da si� tak zrobi� z ka�dym trikiem.

Zabrak�oby miejsc dla widowni.

No dobrze, bez �apania kuli, jak chcesz,
ale chodzi o to, �e prawdziwy iluzjonista

pr�buje wymy�li� co� nowego,

co�, po czym inni iluzjoni�ci
b�d� drapa� si� ze zdziwieniem po g�owach.

Potem sprzedaje si� to
im za ma�� fortun�.

- Co?
- Masz chyba taki trik?

- Oczywi�cie, �e mam.
- Sprzeda�by� mi go?

Nie. Nikt inny nie mo�e
zna� mojego triku.

- Ka�dy trik mo�e zosta� skopiowany.
- B��d.

Je�li pan Borden
wymy�li� swoje arcydzie�o,

jest gotowy, aby je wykona�.

Milton jest showmanem,
ale Borden ma racj�,

on nie chce ubrudzi� sobie r�k.

Je�li chcecie zobaczy�,
jak robi si� prawdziw� magi�,

id�cie do Tenley.

Jest tam Chi�czyk,
kt�ry wie jak to si� robi.

- Chung Ling Soo.
- Nie sta� mnie na to.

Znam go�cia,
kt�ry stoi przy drzwiach.

Id�cie zobaczy� to przedstawienie
i ten z was, kt�ry powie mi

na czym polega trik z akwarium
ze z�ot� rybk�, dostanie nagrod�.

- Jak�?
- 10 minut na scenie

z moim starym przyjacielem,
panem Ackermanem.

- Naprawd�?
- Kim jest Ackerman?

Jednym z najlepszych
agent�w teatralnych w Londynie.

- Widzia�em, �e znowu zawi�za�e� z�y w�ze�.
- Poruszy�am nadgarstkami.

Czasami to do ciebie
nie dociera, prawda?

Je�li w�ze� ze�lizgnie si�,
a Julia b�dzie akurat podnoszona,

z�amie sobie nog�.

To jest z�y w�ze�.

Jak ju� powiedzia�em, podw�jny Langford
b�dzie trzyma� mocniej.

Podw�jny Langford nie jest
w�z�em do u�ywania w wodzie.

To zbyt niebezpieczne.

Je�li lina powi�kszy si�,
nie b�dzie mog�a go zrzuci�.

- Potrafi� zrzuci� Langforda pod wod�.
- Potrafi go zrzuci�. Mo�emy po�wiczy�.

- Borden, on si� nie zgodzi�.
- Teraz znasz si� lepiej ode mnie na w�z�ach?

Pos�uchaj, koniec z b��dami.

Dobrze. Tak? Naprawd�?
Chcesz przej�� kontrol�?

- Lepiej ju� id�.
- Tak te� my�la�em.

Cutter, sk�d on jest?

Sk�d jeste�? On przestawia
dla Virgila rekwizyty w Hall.

- Martwi�e� si�, �e ukradnie ci triki?
- On nie zajmuje si� sposobami.

- Sk�d wiesz?
- Poniewa� to ja go zatrudni�em,

aby dowiedzie� si� jak Virgil
robi ten trik z pomara�czami.

- Nie ufam mu.
- To urodzony iluzjonista.

Oczywi�cie, �e nie mo�esz mu ufa�.

Uwa�am, �e jest w porz�dku.

- Ty uwa�asz, �e wszyscy s� w porz�dku.
- Nawet ty.

Uwa�aj na to,
jak ci� wida� na scenie.

Je�li ja widz�,
jak ca�ujesz nog� swojej �ony,

to widz� to ludzie na kra�cach
rz�du trzeciego i czwartego!

Mylisz si�.
To niemo�liwe.

- Popatrz na niego.
- To jest trik.

To jest przedstawienie.
W�a�nie tutaj.

Dlatego nikt nie mo�e
doj�� do tego, jak on to robi.

Totalne oddanie dla sztuki.

Du�o samopo�wi�cenia.

Wiesz.

To jedyny spos�b,
aby uciec od tego wszystkiego.

Ledwo mog� podnie�� t� rzecz,
a nawet nie ma w niej wody

lub ryby, zobacz.

Nie wiem.
Poczekaj chwil�.

Musi by� silny jak w�.

Przez wszystkie te lata
musia� udawa� kalek�.

Za ka�dym razem jak pokazuje si� publicznie,
kiedy wychodzi z domu.

To nie do pomy�lenia.

Borden zobaczy� to od razu.
Ale nie mog�em tego poj��.

Prze�y� ca�e �ycie
udaj�c, �e jest si� kim� innym.

Ty udajesz.

W�tpi�, aby zmiana imienia
mog�a si� z tym r�wna�.

Nie chodzi o imi�, ale o to
kim i sk�d jeste�.

Obieca�em, �e nie zawstydz�
rodziny moimi teatralnymi d��eniami.

My�la�am nad imieniem dla ciebie.

Wielki Danton.

Lubisz je?
Jest wyrafinowane.

Jest francuskie.

Borden pisze, �e tylko on
pozna� prawdziw� natur� magii.

Ale co on wie o samopo�wi�ceniu?

Ty g�upku.

- Zabi�e� go.
- Nic si� nie sta�o.

- On go zabi�.
- Nieprawda.

Zobacz, teraz go wskrzesi.

- Nie, on go zabi�.
- Nie, nie zabi�.

Zobacz nic mu nie jest.

- Sp�jrz na niego.
- Ale gdzie jest jego brat?

Tw�j syn to niez�y bystrzak.

Jest moim bratankiem.

Ty mia�e� dzisiaj szcz�cie.

Patrzysz uwa�nie?

Przyjrzyj si� z bliska.

Nikomu nie pokazuj.

B�d� b�aga� ci�
i schlebia� ci, aby pozna� sekret,

ale jak tylko im go przeka�esz,
b�dziesz dla nich nikim.

Rozumiesz?
Nikim.

Sekret nie robi na nikim wra�enia.

Trik, w kt�rym go u�ywasz
jest wszystkim.

Dzi�kuj� za lunch, panie Borden.

Prosz� bardzo.

Alfred, mam na imi� Alfred.

Alfred.

Napi�bym si� herbaty.

Nie mog� pozwoli�...
Gospodarzowi to by si� nie spodoba�o.

Uwa�asz, �e to...
Czy to wystarczy, aby trzyma� mnie z dala?

Tak s�dz�.

To zobaczymy si� znowu?

Mleko i cukier?

Co tam jest?

Maszyna Angiera.

Pan j� zbudowa�?

O nie, sir. Ona nie zosta�a zbudowana
przez iluzjonist�.

Zosta�a zbudowana przez czarodzieja.

Cz�owieka, kt�ry potrafi robi� to,
co iluzjoni�ci udaj�, �e robi�.

Prosz� mi powiedzie�, Wysoki S�dzie,
co stanie si� z tymi rzeczami po procesie?

Zosta�y sprzedane Lordowi Caldlow.

Zapalonemu kolekcjonerowi
bardzo zainteresowanemu t� spraw�.

To prosz� mu na to nie pozwoli�.

- Dlaczego?
- Jest zbyt niebezpieczne.

Jestem pewien,
�e pod tymi dzwonkami i gwizdkami

znajduje si� prosty
i rozczarowuj�cy trik.

Najbardziej rozczarowuj�cy
ze wszystkich, sir.

Tu nie ma triku.

To jest prawdziwe.

Czy to jest zbiornik,
w kt�rym uton�� Angier?

Tak.

Tu jest miejsce...

gdzie r�ka wykonuj�cego trik

si�ga do k��dki.

Czy to standardowe urz�dzenie
u�ywane do ucieczek?

Tak, ale z jedn� du�� r�nic�.

To nie jest trikowy zamek.

Zosta� podmieniony na prawdziwy.

Co za spos�b, aby kogo� zabi�.

To s� iluzjoni�ci, Wysoki S�dzie.

Ludzie �yj�cy z upi�kszania
prostych i czasami brutalnych prawd,

aby zadziwi� i zszokowa�.

Nawet bez widowni?

Tam by�a widownia.

Ten zbiornik na wod�

mia� dla tych dw�ch m�czyzn
szczeg�lne znaczenie.

Szczeg�lne, nieprzyjemne znaczenie.

Kto z was odwa�y si�
zwi�za� t� wspania��, m�od� kobiet�?

Je�li m�g�by� zwi�za�
jej nadgarstki,

zwi�za� jej stopy dooko�a kostek.

- Czy kt�ry� z pan�w jest marynarzem?
- Nie.

Jestem pewien, �e ka�dy z was
potrafi zawi�za� mocny w�ze�.

Robercie!

Nie, nie.

Julia.

Julia!

Zna�em kiedy� starego marynarza.

Powiedzia� mi,
�e wypad� kiedy� za burt�,

zapl�tany w �agle.

Wci�gn�li go z powrotem,

ale dopiero po pi�ciu minutach
zacz�� kaszla�.

Powiedzia�, �e to by�o jak...

jazda do domu.

Czego chcesz, Borden?

Przykro mi z powodu twojej straty.

Jaki w�ze� zawi�za�e�?

Ca�y czas zadaj� sobie to pytanie.

- I?
- I...

Przepraszam,
ale po prostu nie wiem.

Nie wiesz?

Przepraszam.

Nie wiesz?

Nie wiesz?!

- Alfred?
- Dobre nowiny. Mamy pierwszy anga�.

Nie s�dz�,
aby�my mieli przyjemno��.

- Pan Fallon jest moim in�ynierem.
- Sk�d wzi��e� wszystkie...?

- Musia�em po�yczy� i... lepiej nie pytaj.
- Jest bardzo przedsi�biorczy,

ten pan Fallon.
Wi�c...

- Nie sta� nas na niego.
- Pieni�dze pojawi� si� razem z publiczno�ci�.

A co do tego czasu?
To co zarabiam, ledwo starczy dla nas.

Nie martw si� tym.

Podziel� si� z nim po�ow�
swojego jedzenia lub czymkolwiek innym.

B�dziesz ju� to robi�
z kim� innym.

Nie.
Jeste�...

Spodziewam si� dziecka.

O m�j Bo�e.

Powinni�my powiedzie� Fallonowi.
To jest wspania�e.

Podejd� tu.

Alfred, co to jest?

To trik, aby zaj�� uwag� Ackermana
na koniec mojego przedstawienia.

Czy to jest arcydzie�o, wielki trik?

Nie, nie, nie, �wiat nie jest
jeszcze na niego gotowy.

To tylko przeci�tne, wyzywaj�ce,
spektakularne �apanie kuli.

- �apanie kuli.
- Tak, ale to jest bezpieczne.

Obiecuj�.
Zobacz.

- Strzel do mnie.
- Strzeli� do ciebie?

No dalej, strzel do mnie.

- Dok�adnie tam.
- Nie, nie mog�.

Nie, nie, nie tam.
Strzel do mnie w to miejsce. Nie...

I jak?

Bardzo dobre.
Powiedz mi jak to zrobi�e�?

Nie mog�.

- W takim razie nie mo�esz zrobi� tego.
- Nie mog�?

Przykro mi, ale nie mog�
sama wychowywa� dziecka.

Nie m�w nikomu,
�e ci powiedzia�em.

- Ok.
- Proch strzelniczy.

Przybitka.

Potem kula.

Stempel.

Wyci�gnij r�k�.

Podczas wystrza�u,
w pistolecie nie ma kuli.

Kiedy ju� wiesz,
to jest bardzo oczywiste.

Ale nadal dostajesz...

To jest niebezpieczne.

- Ludzie nadal gin� wykonuj�c to.
- Jak?

Wystarczy jaki� cwaniaczek,
kt�ry w�o�y tam monet� lub guzik,

albo kto� m�g�by
w�o�y� tam kul�.

Nie martw si�.
Nie martw si�,

Poniewa� nie pozwol�
aby cokolwiek si� sta�o.

Wszystko b�dzie dobrze,
poniewa�...

bardzo ci� kocham.

- Powt�rz to.
- Kocham ci�.

- Nie dzisiaj.
- Co?

Czasami nie m�wisz tego prawdziwie,
a dzisiaj nie mia�e� tego na my�li.

By� mo�e dzisiaj bardziej
kochasz magi� ni� mnie.

Lubi� m�c to rozr�ni�.

To sprawia, �e w dniach,
gdy m�wisz prawdziwie,

to co� znaczy.

Dobrze.

Panie i panowie,
metalowe obr�cze.

Czy s� tu jacy� panowie i panie?

- Porz�dny metal.
- Ju� to widzia�em.

Kto to rzuci�?

Po to tu przyszli�cie?

Wi�c...

kto chce zg�osi� si�
na ochotnika?

- Ja!
- Ja!

Ja.

Ja.

Starczy panu odwagi?

Tak.

Jaki w�ze� zawi�za�e�, Borden?

Jaki w�ze� zawi�za�e�, Borden?

Nie wiem.

Przyszed� ��daj�c odpowiedzi,
a ja powiedzia�em mu prawd�.

O tym, �e walczy�em ze sob�
przez ca�� tamt� noc.

Jedna po�owa mnie zarzeka�a si�,
�e zawi�za�em zwyk�y, ruchomy w�ze�,

druga po�owa by�a przekonana,
�e zawi�za�em podw�jnego Langforda.

Nigdy nie b�d� wiedzia� na pewno.

Jak on mo�e nie wiedzie�!

Jak on mo�e nie wiedzie�?

Musi wiedzie�, co zrobi�.

Musi.

Saro, to cholernie boli.

Nie rozumiem, jak
to mo�e znowu krwawi�.

Jest tak paskudne jak w dzie�,
w kt�ry si� przytrafi�o.

- Musimy z powrotem wezwa� lekarza.
- Nie sta� nas na to.

- Obudzi�e� j�.
- �wietnie.

Przepraszam, ale to musi si� zagoi�,
abym m�g� wr�ci� do pracy.

Musisz stawi� czo�a faktom.

Jakie triki potrafisz
wykonywa� z t� kontuzj�?

Mog� zrobi� wyci�ganie kart.

M�g�bym zrobi� kilka trik�w
z rekwizytami.

Nadal mog� to zrobi�.

Mog� wykona� trik,
o kt�rym ci m�wi�em.

Ten, dzi�ki kt�remu
b�d� o mnie pami�ta�.

Nigdy nie przypuszcza�em,
�e znajd� odpowied� na dnie p�litrowej szklanki.

To nie zatrzyma�o twoich poszukiwa�.

S�ysza�em o anga�u.
Mi�y, ma�y teatr.

- M�ody, dobrze zapowiadaj�cy si� iluzjonista.
- Kto?

- Ty.
- Ja? Anga�? Dlaczego?

Chc� wci�� pracowa�.

Kto zatrudni in�yniera,
kt�ry zabi� Juli� McCullough,

na oczach pe�nej widowni w Orpheum?

Kto�, kto wie,
�e to nie by�a twoja wina.

Kto�, kto zna Alfreda Bordena
i jego repertuar egzotycznych w�z��w.

S�ysza�em, �e mia� pecha
�api�c kul� w po�udniowej cz�ci.

To niebezpieczny trik.

B�dziemy musieli wybieli� okna.

Wprawi w zak�opotanie ciekawskich
widz�w, ale powinno wystarczy�.

- Powinni�my poszuka� asystentki.
- Um�wi�em kilka spotka�.

Wymy�li�e� sobie imi�?

Tak.

Wielki Danton.

Troch� staro�wieckie.

Nie, jest wyrafinowane.

Klatka dla ptak�w nie mo�e
by� punktem kulminacyjnym.

Wszyscy to znaj�.

- Nie tak�.
- Nie chc� zabija� go��bi.

To nie wchod� na scen�.

Jeste� iluzjonist�,
nie czarodziejem.

Trzeba sobie ubrudzi� r�ce,
je�li chcesz osi�gn�� niemo�liwe.

Tutaj, pani Wenscombe.

Nie ma sensu spotykania si�
z panem Angierem, je�li pani nie pasuje.

Na prawo.

- Co jest w tym takiego trudnego?
- Nic.

Idziesz...

tu na d�.

- A to b�dzie niewidoczne?
- Oczywi�cie.

- Zaci�nij tu na g�rze.
- Tak.

OK.

To si� tam podwi�zuje?

- Wi��e si� z ty�u.
- Dobrze.

Oddychaj najmniej jak to mo�liwe.

Widzisz?

- To jest to.
- OK.

Ona nie ma do�wiadczenia,

ale wie jak si� prezentowa�.

�adna asystentka jest najefektywniejszym
sposobem odwracania uwagi.

Dzi�kuj�. Panie i panowie,
do mojego ostatniego triku

b�d� potrzebowa� pomocy
dw�ch ochotnik�w.

Panie Merrit, czy m�g�by pan
wy�wiadczy� mi przys�ug�?

Tak.

- Pod?
- Tak, pod.

Doko�a stopy.

- Ostro�nie.
- Jest w porz�dku.

- Niech jeden ochotnik po�o�y tu r�k�.
- Tak?

A drugi tutaj.

Je�li m�g�by pan u�o�y� r�ce
po obu stronach klatki.

Dzi�kuj�, Olivio.

Lepiej, aby pan nie zamierza�
zrobi� krzywdy temu zwierz�ciu.

- Oczywi�cie, �e nie.
- Gotowy? Dobrze.

- Jeden...
- Dwa...

Trzy.

To niesamowite, Cutter.

Bardzo �adnie.

A najlepszym jest, �e...

My�la�em, �e m�wi�e�,
�e b�d� musia� pobrudzi� sobie r�ce.

Kiedy� by� mo�e b�dziesz musia�.

Po prostu musia�em wiedzie�,
czy jeste� w stanie.

Bardzo �adnie.
Naprawd�, bardzo �adnie.

Nie mia�em szansy pogratulowa� panu
tego pi�knego teatru.

B�dzie jeszcze pi�kniejszy
jak b�dzie pe�ny.

Prosz� si� nie martwi�.

Wszyscy tak m�wicie.
Czemu mia�bym si� martwi�?

Je�li pana triki nie dotr� do nich,
to dotr� triki kogo� innego.

Mo�e kogo�, kto zrobi
�apanie kuli lub ucieczk� z wody?

To p�j�cie na �atwizn�.

Ludzie maj� nadziej�,
�e zobacz� wypadek.

Jaki mia�oby to wp�yw
dla pa�skiego interesu?

Masz tydzie�, John.

Dzi�kuj�, panie Merrit.

Dzi�kuj�.

Pan w trzecim rz�dzie.

Prosz� wsta�
i pokaza� nam swoj� chusteczk�.

To nie moja.

Mo�e zwr�ci j� pan pani
przy wyj�ciu, w trzecim rz�dzie.

Ona chyba ma pana chusteczk�.

Przepraszam.
Bardzo przepraszam.

Robi� zbyt du�o b��d�w,
tak si� denerwuj�.

Wygl�da na to, �e
publiczno�� nie reaguje.

Widzieli ju� du�o trik�w,

ale nie tego nast�pnego.

Chusteczka na g�r�.

Trzymaj za mnie kciuki.

Szampan jest ju� gotowy.

- Widzieli�cie to ju� wcze�niej?
- Widzieli�my ju� je wszystkie.

No to troch� to utrudni�?

Poprosz� dw�ch ochotnik�w.
Kobiet� i m�czyzn�.

Aby potrzymali t� klatk�
razem ze mn�.

Wykonam ten numer

w spos�b, kt�rego jeszcze nikt,
nigdy nie widzia�.

Prosz� po�o�y� jedn� r�k�
z ty�u klatki,

a jedn� z przodu.

Pan niech po�o�y jedn� r�k�
na sp�d klatki,

a jedn� na g�r�.

- Powinienem go zauwa�y�.
- Mia�e� du�o rzeczy na g�owie.

Chyba nie b�dziemy mogli
ju� tego powt�rzy�.

Nie.

Wi�c jaki b�dzie punkt kulminacyjny
przedstawienia?

Przedstawienia?

- Ty nie masz przedstawienia.
- Mamy tygodniowy anga�.

Aby robi� iluzje, a nie mordowa� ptaki
i �ama� klientom palce.

Uprz�tnij rzeczy,
rano wszystko zostanie spalone.

- Panie Merrit...
- Sta�o si�, John.

Wynaj��em komika.
Wiesz, �e nienawidz� komik�w.

Jest przecie�
du�o dobrych teatr�w.

Je�li mogliby�my
pojawi� si� z nowym trikiem.

- Zmieni� imi�.
- Imi� zostaje.

W takim razie nowy trik
musi by� niesamowity.

Mam kilka rzeczy do wypr�bowania.

Potrzebujemy te� nowego spojrzenia
na prezentacj�.

A je�li potrzebujesz inspiracji,

w tym tygodniu jest
wystawa techniczna w Albert Hall.

No wiesz, in�ynierowie, naukowcy.

Takie rzeczy
dzia�aj� na ludzk� wyobra�ni�.

Mog� si� przysi���?
Tesla wysy�a mnie na d� podczas burz.

Idealna wym�wka, aby przysi��� si�
do Wielkiego Dantona na drinka.

Dwa razy to samo.

Pi�kne, prawda?
Bo�e jak ja t�skni� za Nowym Jorkiem.

- Dlaczego tu jeste�?
- Tu s� pioruny.

I nic wi�cej.

Nasza praca jest tajemnic�.

Czy to jest szyfr?

Zmieniaj�ce si� po�o�enie,
kt�re przesuwa si� ka�dego dnia w pami�tniku.

Proste, ale pracoch�onne
przy t�umaczeniu.

Nawet z pi�cioliterowym
s�owem kluczowym.

Kt�re brzmi?

My iluzjoni�ci ma�o komu ufamy.

A ufasz temu,
komu ukrad�e� pami�tnik?

Mo�e go kupi�em.

I chcesz tam odnale�� wielki sekret?

Ju� go odnalaz�em.

Dlatego tutaj jestem.

Tesla zbudowa� co�
dla innego iluzjonisty.

Dlaczego chcia�by� tego samego?

Nazwij to zawodow� rywalizacj�.

Pan Tesla zbudowa� nietypowe maszyny,
dla nietypowych ludzi.

- Ale nigdy by o tym nie rozmawia�.
- Rozumiem dyskrecj�.

Chc� tylko maszyn�.

Prosz� sko�czy� drinka.

Chc� panu co� pokaza�.

My�l�, �e doceni pan nasz� prac�.

- My�la�em, �e to tajemnica.
- Jest pan iluzjonist�.

Kto panu uwierzy?

Ju� nied�ugo.

Nasz sprz�t potrzebuje
du�ej ilo�ci pr�du.

Tesla zelektryfikowa� ca�e miasto

w zamian za mo�liwo�� korzystania
z generator�w, kiedy b�dzie ich potrzebowa�.

Robimy testy,
kiedy ludzie w mie�cie �pi�.

Pan Tesla nie chce
nikogo wystraszy�.

Gdzie s� przewody?

Dok�adnie.

Gdzie jest generator?

Widzia� go pan w zesz�ym tygodniu.

- To musia�o by� 10 mil st�d.
- 15.

I musz� je wszystkie objecha�,
zanim p�jd� spa�.

Za kilka dni
wy�l� kogo� po pana.

Magia.
Prawdziwa magia.

Znajduj�cy si� tylko tutaj
w Royal Albert Hall w Londynie,

jeden z cud�w naszych czas�w.

Technologiczny cud,
jakiego jeszcze nie widzieli�cie.

Nie uwierzycie w to,
czego b�dziecie �wiadkami.

Cud Nikoli Tesli,
panie i panowie.

Wolna, czysta energia.
Chcesz pozna� przysz�o��?

Cz�owiek, kt�ry teraz przemawia,
zamierza zmieni� �wiat.

Chod�cie, chod�cie wszyscy.
�adnego czekania.

Panie i panowie,

pojawi�y si� pewne zastrze�enia...

Powinny si� pojawi�.
Czy to wygl�da dla was bezpiecznie?

Cz�� oszczerczej kampanii
Thomasa Edisona

przeciwko wspania�emu, alternatywnemu
�r�d�u pr�du pana Tesli.

Poprosili�my pana Tesl�,
aby ponownie si� zastanowi�.

Ale tego nie zrobi!

Powiedziano mi jednak, �e odmawia
pojawienia si� pod jakimikolwiek warunkami.

To wybuchnie.

Panie i panowie, prosz�.

Cze��, Jess.

Sp�dzi�a� mi�y dzie�
z mamusi�?

Saro.

- Kocham ci�.
- Widzisz, dzisiaj m�wisz szczerze.

- Tak.
- Cze��.

Zobaczy�em szcz�cie.

Szcz�cie, kt�re powinno by� moim.

Ale myli�em si�.

Jego pami�tnik ujawni�,
�e nigdy nie mia� �ycia,

kt�rego mu zazdro�ci�em.

�ycie rodzinne,
kt�rego chcia� przez minut�,

by zaraz potem na nie pomstowa�
domagaj�c si� wolno�ci.

Jego umys�...
jego umys� jest podzielony.

Jego dusza jest niespokojna.

Jego �ona i dziecko dr�czone

przez jego zmienn�
i pe�n� sprzeczno�ci natur�.

Jak chcesz j� nazwa�?

Nie wiem.

Wszyscy potrzebuj� imienia.

Mo�e Sara?

To bardzo �adne imi�.
To bardzo �adne imi�.

M�wi�a� o tym, co chcesz robi�
przez reszt� dnia.

Prosz� bardzo, porozmawiaj z ni�.

Czy zabieraj� j�?

Do przytu�ku?

M�w dalej.

Powiedz Owensowi,
�e zastanowi�em si�. We� to.

No dalej, we� to.

To dla naszego dobra.

Poka�.

Naucz� si� wszystkich
sekret�w Profesora.

Tylko je�li naucz� ci� czyta�.

To s� tylko g�upie triki, prawda?

Nie pomog�y ci
wydosta� si� st�d.

A mo�e nie umiesz
otwiera� prawdziwych zamk�w?

Mo�e czekam na w�a�ciwy moment.

Mo�e pewnego dnia...

otworz� d�o�,
zdob�d� twoj� uwag�,

i zapytam si�
"Czy patrzysz uwa�nie?".

Mo�e wypowiem zakl�cie lub dwa.

I ju� mnie nie b�dzie.

W jaki spos�b sta�e� si� taki s�awny?

Magia.

Borden, wracaj tutaj!

Dzi�kuj�.

Zamknij si�!

Gdzie jest ten cholerny klucz?!

8 lutego 1899 roku.

Dzi�, nareszcie prze�om.

Tesla zgodzi� si� ze mn� zobaczy�.

Ca�kowicie bezpieczne.

Wi�c to jest Wielki Danton.

Pan Alley wychwala� mi
pana przedstawienia przy ka�dej okazji.

Z�ap za drug� r�k�.

- Co przewodzi elektryczno��?
- Nasze cia�a, panie Angier.

S� zdolne do przewodzenia
i produkowania energii.

Jad� pan, panie Angier?

Potrzebuj� czego� niemo�liwego.

Zna pan powiedzenie

"Ludzkie zamierzenia powinny
przekracza� zrozumienie"?

To k�amstwo.

Ludzkie zamierzenia powinny
przekracza� jego odwag�.

Spo�ecze�stwo toleruje
tylko jedn� zmian� naraz.

Kiedy pierwszy raz
chcia�em zmieni� �wiat,

nazywano mnie wizjonerem.

Za drugim razem...

poproszono mnie grzecznie,
abym przeszed� na emerytur�.

No i jestem,
ciesz�c si� emerytur�.

Nie ma rzeczy niemo�liwych,
panie Angier.

To czego pan chce,
jest po prostu drogie.

Gdybym wybudowa�
dla pana t� maszyn�,

przedstawia�by j� pan
jedynie jako iluzj�?

Je�eli ludzie naprawd� wierzyliby
w to, co robi�em na scenie,

to nie klaskaliby, tylko krzyczeli.

Prosz� pomy�le� o
przeci�ciu kobiety pi�� wp�.

Rozwa�a� pan koszty tego?

Cena nie ma znaczenia.

By� mo�e, ale czy
rozwa�a� pan koszty?

Chyba nie do ko�ca rozumiem.

Prosz� i�� do domu,
zapomnie� o tym.

Potrafi� rozpozna� obsesj�.

Nic dobrego z tego nie wyjdzie.

A czy dobre rzeczy nie s�
rezultatem pa�skich obsesji?

Na pocz�tku,
ale zbyt d�ugo si� im oddawa�em.

Jestem ich niewolnikiem.

I pewnego dnia,
zdecyduj�, aby mnie zniszczy�.

Je�li rozumie pan obsesj�,
to wie, �e nie zmieni� zdania.

Niech wi�c tak b�dzie.

Zbuduje j� pan?

Ju� zacz��em j� budowa�.

Mam nadziej�, �e lubi
pan g�rskie powietrze.

To troch� potrwa.

PROFESOR POWRACA
Z "TELEPORTOWANYM CZ�OWIEKIEM".

My�la�em, �e ju� posz�a�.

Nie mam za bardzo gdzie i��.

Spa�a� tu?

Cutter powiedzia�, �e mog�,
a� zdob�dziemy kolejny anga�.

Co robisz?

Badania.

Cz�ci� pracy iluzjonisty jest

obserwowanie konkurencji,
zobaczenie jakie iluzje...

Chcesz mu co� zrobi�, prawda?

Cutter ma nadziej�,
�e sobie odpu�cisz.

M�wi, �e je�eli Borden uwa�a,
�e jeste�cie kwita...

Kwita?

Moja �ona za kilka jego palc�w?

Ma teraz rodzin�
i znowu wyst�puje.

Borden ma teraz �ycie,
jakie chcia� mie�,

tak jakby nic si� nie sta�o.
Sp�jrz na mnie.

Jestem sam i �aden
teatr mnie nie przyjmie.

Nas.

B�dziesz potrzebowa�
lepszego przebrania.

Potrzebuj� ochotnika.

Co si� sta�o?

Zrani�e� go?

Co si� sta�o, Robercie?

Pan, sir.

To tylko gumowa kulka, prawda?

Dzi�kuj�.

Tylko gumowa pi�ka?
Wcale, �e nie.

Nie jest normalna.
Nienormalna gumowa pi�ka.

To magia.

Ma nowy trik.

By� dobry?

To by� najwspanialszy
magiczny trik, jaki widzia�em.

Czy klaskali,
kiedy go zobaczy�e�?

By� zbyt dobry.
Zbyt prosty.

Widownia prawie nie mia�a czasu,
aby go zobaczy�.

- Jest okropnym iluzjonist�.
- Wspania�ym iluzjonist�.

Jest okropnym showmanem.

Nie wie jak to sprzeda�.

Jak on to robi?

- U�ywa sobowt�ra.
- To zbyt proste.

To jest z�o�ona iluzja.

M�wisz tak, poniewa�
nie wiesz, jak on to robi.

Wychodzi ju� sobowt�r.
To jedyny spos�b.

Widzia�em to trzy razy.
To jest ten sam cz�owiek.

- Nie, nie jest.
- Z szafy wychodzi ta sama osoba.

To ta sama osoba.

Nosi r�kawiczki z wk�adkami,
aby ukry� uszkodzone palce,

ale wida� to,
je�li dok�adniej si� przyjrze�.

On nie wie jak sprzeda�
to widowni, ale ja wiem.

Mogliby�my u�y� tego
jako punktu kulminacyjnego przedstawienia.

Tak.

Ten cz�owiek ukrad� mi �ycie,
ja ukradn� mu trik.

Musimy znale�� kogo�,
kto wygl�da jak ty.

- On nie u�ywa sobowt�ra.
- Nie wiem, jak Borden to robi.

Albo poczekasz,
a� on przejdzie na emerytur�

i kupisz od niego sekret,

albo pos�uchasz,
jak ja bym to zrobi�.

Moim zdaniem, jedynym sposobem,
aby to zrobi�

jest znalezienie
cholernie dobrego sobowt�ra.

Dobrze.

Dobrze si� przyjrzyj.
Chod�my mnie znale��.

Zobacz, zobacz.

Co to?

- To dla ciebie.
- Do czego to?

Chod�.

Czy tu...

Pyta�am si� ciebie
w ostatnim tygodniu...

Trafi�a� na m�j z�y nastr�j.

- Ale ju� nigdy...
- Saro,

chyba nie b�d� musia�
zmienia� zdania, prawda?

Przedstawienie podoba si�.

Nied�ugo b�dziemy w wi�kszym teatrze
i wszystko si� u�o�y.

Nie mog� w to uwierzy�. Dzi�kuj�.
Dzi�kuj�. Jest pi�kny.

- Gerry?
- Najdro�sza, sp�jrz na siebie.

Panie Cutter i panie Angier,
chcia�bym aby�cie poznali Geralda Roota.

To przyjemno�� spotka�
tak wspania�ych d�entelmen�w.

Chcecie, abym opowiedzia� wam dowcip?
Chod�cie tutaj.

Tak. I co �miejesz si� teraz?

Musz� si� wysika�.

- On zwariowa�.
- Oczywi�cie, on jest bezrobotnym aktorem.

Jest idealny.
Potrzebuje troch� pomocy.

Ale kiedy z nim sko�cz�,
b�dzie m�g� by� twoim bratem.

Nie chc�, aby by�
moim bratem, ma by� mn�.

Daj mi miesi�c.

A wi�c otwierasz drzwi...

i...

No dalej.

Nie mog�e� znale��
czego� bardziej mi�kkiego?

Przecie� na tym si� nie �pi.

Wi�c je�li przejdziesz
na d� t�dy...

- czy Root t�dy wydostaje si� na g�r�?
- Tak.

To b�dzie niesamowite.

Musi by�. Trick Bordena
zosta� zauwa�ony.

Mia� dzisiaj komplet.

Znowu poszed�e�
na jego przedstawienie.

Gotowy, aby spotka� samego siebie?

Wystarczy, abym by�
�mierdz�cym pijakiem,

a nikt nie zobaczy r�nicy.

Prosz� o wi�cej wiary.

M�g�by pan, panie Root
zaszczyci� nas swoim pokazem?

Te� by� pi�, gdyby� zna� �wiat
w po�owie tak dobrze jak ja.

My�la�e�, �e jeste� wyj�tkowy?

By�em Cezarem, gra�em Fausta.

Jak trudnym mog�oby by�
granie Wielkiego Dantona?

Mo�esz zn�w by� sob�, Root.

Wola�bym by� teraz nim.

To jest... zabawne.

"M�j panie,

m�wi�em �adnych wi�ni�w".

- Wspaniale wygl�dasz.
- Dzi�kuj�.

Musimy utrzymywa� Roota w dyskrecji.
Je�li kto� go zobaczy, to b�dzie po wszystkim.

Nie wiem, jak to robisz.
Nie jestem pewien, czy chc� wiedzie�.

My�la�e� nad tym,
jak powinni�my to nazwa�?

Nie ma sensu by� wstydliwym.

Borden nazywa sw�j trik
"Teleportowany Cz�owiek".

"NOWY TELEPORTOWANY CZ�OWIEK".

Panie i panowie, wiele z tego
co widzieli�cie mo�e by� nazywane

iluzjami lub zabawnymi b�ahostkami.

Niestety...

nie mog� twierdzi�,
�e nast�pny wyczyn jest iluzj�.

Ogl�dajcie uwa�nie.

Nie b�dzie w tym �adnego oszustwa,

poniewa� nie jest to oszustwo.

Jedynie technika znana
niekt�rym obywatelom Orientu

i kilku �wi�tobliwym
m�om w Himalajach.

Tak naprawd� wielu z was,
mo�e zna� t� technik�,

ale ci, kt�rzy jej nie znaj�,
niech si� nie obawiaj�.

To, co zaraz zobaczycie,
uwa�ane jest za bezpieczne.

Za nasze osi�gni�cie.

Kierownik m�wi, �e jeszcze
nigdy nie widzia� takiej reakcji.

Przynajmniej zobaczy� to.
Podczas owacji by�em pod scen�.

Nikomu nie zale�y na tym,
kt�ry znika.

Chodzi im o tego,
kt�ry si� pojawia.

Mi zale�y na cz�owieku w pudle.

Dzi�kuj�. Mo�e powinni�my
zrobi� zamian� przed trikiem.

Ja b�d� magikiem,
a Root b�dzie pod scen�.

Nie, wyczekiwanie
na trik jest wszystkim.

Potrzebujemy kogo�,
kto potrafi zbudowa� napi�cie.

Gdy tylko Root si� odezwie,
b�dzie po wszystkim.

On nie mo�e przedstawia�
tego triku.

Oczywi�cie, �e mog�.
Jestem Wielkim Dantonem.

Root, ty cholerny g�upcze,
�ci�gaj te ubrania i makija�.

W ka�dej chwili kto�
tu mo�e wej��.

Gratulacje dla wszystkich.

W �yciu nie ma zbyt du�o
takich moment�w.

Ci�ko pracowali�my.

Musimy to porz�dnie uczci�.

Co si� sta�o?
Chodzi o twoj� �on�?

Nie, chodzi o trik.
Nie jest wystarczaj�co dobry.

Trik Bordena jest niczym
w por�wnaniu do naszego.

Nie ma stylu.

Ale podczas fina�u
nie ma go pod scen�.

- Musz� wiedzie�, jak on to robi.
- Dlaczego?

Aby robi� to lepiej.

Chc�, aby� zacz�a
dla niego pracowa�.

Pracowa� dla niego?
�artujesz sobie?

B�dziesz moim szpiegiem.

Dopiero co zacz�li�my.
Chcesz, abym odesz�a?

W ten spos�b posuniemy si� naprz�d.

Pomy�l o tym.

Ludzie s� podekscytowani
wersj� Cuttera.

Wyobra� sobie, co mogliby�my
zrobi� z prawdziw� iluzj�.

Mieliby�my najwspanialszy trik,
jaki kiedykolwiek widziano.

On wie, �e ja pracuj� dla ciebie.

Dok�adnie dlatego
b�dzie chcia� ci� zatrudni�.

- B�dzie chcia� mojego sekretu.
- Dlaczego mia�by mi zaufa�?

Poniewa� powiesz mu prawd�.

Dobra dziewczyna.

Musi by� pan ciekawy, aby dowiedzie� si�,
co kupi� za tyle pieni�dzy.

Uwa�a�em, �e powinien pan tu by�
podczas jej pierwszego rozruchu.

Tw�j kapelusz.

Mo�esz chcie� odsun�� si�.

Nie rozumiem.

Mo�e najlepszym b�dzie,
je�li nas z tym zostawisz.

Mamy jaki� problem, panie Tesla?

- Nie. Wr�� w przysz�ym tygodniu.
- W przysz�ym tygodniu?

- W przysz�ym tygodniu, b�dzie akurat.
- Tesla!

Jest troch� kapry�ny.

- Ciekawy warsztat.
- Razem go zrobili�my.

- Nazywam si� Olivia...
- Wiem, kim jeste�.

Jeste� tu, aby ukra��
reszt� mojego przedstawienia?

Aby doda� twojemu przedstawieniu tego,
czego mu brakuje.

- A co to mia�oby by�?
- Ja.

Przecie� w�a�nie
to m�wi�em.

- Kobieca r�ka.
- Zostawi�am Angiera.

- Dobrze.
- Chc� pracy.

Tak.

Wiem, �e nie masz
powod�w, aby mi ufa�.

Dlaczego mia�bym ci nie ufa�?

Jeste� tylko kochank�
mojego wroga.

Dlaczego mia�bym ci nie ufa�?

- Panie Borden.
- Alfred.

Zamierzam powiedzie� ci prawd�.

To jest dopiero pokr�cone rozumowanie

w naszym fachu,
prawda, pani Wenscombe?

Jestem tutaj, poniewa�
on mnie przys�a�.

Chce, abym pracowa�a dla ciebie
i wykrad�a tw�j sekret.

Po co mu m�j sekret?
Jego trik jest najwy�szej klasy.

Znika i pojawia si� nagle

po drugiej stronie sceny
niemy, z nadwag�,

i o ile si� myl�,
bardzo pijany.

To zadziwiaj�ce.
Jak on to robi?

Powiedz mi, Olivio, czy on lubi odbiera�
owacje b�d�c pod scen�?

To go wyka�cza.

Ma obsesj� na punkcie
znalezienia nowego sposobu.

O niczym innym nie my�li,
odbiera mu to ca�� przyjemno�� z sukcesu.

I mia�am dosy�.

Z nim nie ma przysz�o�ci.

Przys�a� mnie tu,
abym ukrad�a twoje sekrety.

Ale przychodz� zaoferowa� ci
jego sekrety.

To jest prawda, prawda?

Niech si� pan lepiej ubierze.

Root, sp�ni�e� si�
i jeste� bardziej pijany ni� zazwyczaj.

Natychmiast id� pod schody.

Nie.

Nie, musimy chwil� porozmawia�,
panie Cutter.

Mamy problem. Cutter, Borden
ma przedstawienie po drugiej stronie ulicy.

Tak, mamy wi�kszy problem.

Root. Zda� sobie spraw�,
�e mo�e wysuwa� ��dania.

Co...?
Szanta�uje nas?

Szczerze m�wi�c, by�em zdziwiony.

Z regu�y doj�cie do tego,
zabiera im wi�cej czasu.

- Jak du�o chce?
- Nie ma r�nicy.

- Musimy przesta� wykonywa� ten trik.
- Przesta�? Sp�jrz na to.

W zesz�ym tygodniu m�wili,
�e dawa�e� najlepsze przedstawienia w Londynie.

Nie tylko w�r�d iluzjonist�w,
ale ze wszystkich.

- O co ci chodzi?
- Zaszed�e� ju� za wysoko,

aby odej�� z
powodu zawodowych k�opot�w.

Nie r�bmy �adnych trik�w,
kt�rych nie mo�emy kontrolowa�.

Na razie mu zap�a�.

B�dziemy robi� ten trik
do czasu otworzenia si� Bordena.

I b�dziemy go stopniowo wycofywa�.

Dobrze.

Cutter by� zawsze zaskoczony

tym, jak szybko Root zepsu� si�.

Czemu zawdzi�czam t� przyjemno��,
otrzymania mile widzianego p� litra piwa?

Jeste� Wielkim Dantonem, prawda?

Oczywi�cie, �e jestem,
ale nie rozg�aszaj tego.

Fani nie daliby mi spokoju.

Zap�acili�my mu wystarczaj�co,
aby siedzia� i pi� piwo.

Nie spodziewa�by� si�,
�e potrafi zrobi� tyle zamieszania.

Wielu z was
mo�e zna� t� technik�,

ale ci, kt�rzy jej nie znaj�,
niech si� nie obawiaj�.

To, co teraz zobaczycie
uwa�ane jest za bezpieczne.

- Kim jeste�?
- Jestem pokornym wielbicielem

i koleg� po fachu.

Bardzo dobrze.

- Jeszcze jedno?
- Je�li nalegasz.

- Jeszcze jedno.
- Dzi� nie wyst�puj�.

Mam tylko jedno przedstawienie,
ale szczerze m�wi�c,

wi�kszo�ci� zajmuj� si� moi ludzie.

Wchod� na g�r�.

Wchod�!

Twoja iluzja,
"Teleportowany Cz�owiek".

Nie twierdz�,
�e znam twoje sposoby,

ale mam w repertuarze
podobny trik,

i... u�ywa�em sobowt�ra.

- Rozumiem, bardzo dobrze.
- Tak by�o, a� wszystko si� popsu�o.

Nie liczy�em si� z tym,
�e kiedy do��czy�em tego faceta

do mojego przedstawienia,

okaza�o si�, �e mia� nade mn�
zupe�n� w�adz�.

Zupe�n� w�adz�, m�wisz?

B�d� ostro�ny, gdy dajesz komu�
w�adz� nad sob�.

Dzi�kuj�...

Dzi�kuj� za ostrze�enie.

Zdrowie.

Nie mog� twierdzi�,
�e nast�pny wyczyn jest iluzj�.

To, co zaraz zobaczycie,
uwa�ane jest za bezpieczne.

Wielki Danton.

ROZPOCZYNAM WYST�PY W PANTAGES
PROFESOR

Przepraszam.

Tu jest zbyt du�o magii...

ni� na mojej scenie w The Pantages

po drugiej stronie ulicy.

Przepraszam za naj�cie.

B�d�cie �agodni dla tego biednego faceta.
On tak mocno si� stara.

Nie wiem, jak Borden go znalaz�.

Trzyma�em go w ukryciu.
By�em ostro�ny.

Ale go znalaz�.

My�lisz, �e to przez ni�?

Nie spodziewa�a� si� mnie?

Spodziewa�am si� wcze�niej.
Wiadomo�� m�wi�a o popo�udniu.

Zabranie si� za co�
zabiera mi teraz troch� czasu.

On zabra� mi wszystko.
�on�, karier�,

- a teraz ciebie.
- Sam mnie wys�a�e�.

Wys�a�em ci�, aby� wykrad�a jego sekrety,
a nie polepszy� jego przedstawienia.

- To moja praca.
- Lub zakocha� si�!

- Zrobi�am wszystko, o co prosi�e�!
- Tak? Tak?

- Jak on to robi?
- Cutter mia� racj�, chodzi o sobowt�ra.

- Oczywi�cie, �e Borden tak powiedzia�.
- Nie powiedzia� mi tego.

Widzia�am r�ne rzeczy,
makija�, okulary, peruki.

Nie u�ywamy ich w przedstawieniu.

- Widzia�am to schowane za scen�.
- Fa�szywy trop.

Zostawia je na widoku,
aby� tak my�la�a.

On nie wie, kiedy ja patrz�.

Ca�y czas, Olivio!
On taki jest!

Tego w�a�nie potrzeba!

Jego �ycie to przedstawienie,
nie widzisz tego?

To, �e z nim sypiasz,
nie oznacza, �e on ci ufa.

My�lisz, �e wiesz wszystko?

Wielki Danton jest �lepym g�upcem.

Jego notatnik.

Ukrad�a� go?

Po�yczy�am na dzi� wiecz�r.

My�la�am, �e m�g�by� przet�umaczy�
troch� z tych...

Nie potrafi�.
Nikt nie potrafi. To szyfr.

Nawet z has�em
odkodowanie tego zaj�oby miesi�ce.

- A bez has�a?
- By� mo�e jest to niemo�liwe.

- Zobaczymy.
- Nie zobaczymy.

Je�li nie oddam tego do jutra,
zobaczy, �e to wzi�am.

- Zostaw go.
- Nie mog�, wie gdzie mieszkam.

To jest jego pami�tnik, Olivio.

W moich r�kach
s� wszystkie jego sekrety.

To nie zwr�ci �ycia twojej �onie.

Nie chodzi mi o �on�.
Chodzi mi o jego sekret.

Pos�uchaj, ja...

P�jd� do jego warsztatu
i upozoruj� w�amanie.

- B�dzie wiedzia�, �e to ty.
- Tak, ja. Nie ty.

Rozumiesz?

Robercie.

Zakocha�am si� w nim.

W takim razie wiem,
jakie to b�dzie dla ciebie trudne.

Notatnik?

W takim razie
to si� dopiero zaczyna.

Profesorze!

Dobry wiecz�r.

Id� na spacer.

Pozw�lcie mu i��, nie zale�y mi.

Profesorze! Profesorze!

- Nic ci nie jest?
- �yj�.

Nie musz� wycina� ci
otworu wentylacyjnego.

- Jestem pod wra�eniem.
- Dlaczego?

Wreszcie pobrudzi�e� sobie r�ce.

Tyle kosztuje dobry trik.

Ryzyko, po�wi�cenie.

Po�wi�cenie, obawiam si�,
�e b�dzie tylko po twojej stronie.

Chyba �e dasz mi to czego chc�.

- Czyli czego?
- Twojego sekretu.

Mojego sekretu?

Twojego sposobu na
"Teleportowanego Cz�owieka".

Fallon nie chcia� mi powiedzie�.
Nic nie chce m�wi�.

- Masz m�j notatnik.
- Bezu�yteczny bez s�owa kluczowego.

Prosz� opisa� sw�j spos�b, panie Borden.
W pe�ni go opisa�.

Chc� ca�y spos�b,
nie kluczowego s�owa.

Nie wiem czy twoje sekrety
s� w tym notatniku.

S�owo kluczowe jest tym sposobem.

Gdzie jest m�j in�ynier?

- �yje?
- Jak szybko potrafisz kopa�?

Fallon, s�yszysz mnie?
Fallon!

- Jak tam rami�?
- Jeszcze si� trzyma.

Znalaz�e� swoj� odpowied�?

Nasz� odpowied�, Cutter.

Jeszcze jej nie szuka�em.
Chcia�em si� z tob� tym podzieli�.

Ja ju� wiem,
jak on to robi, Robercie.

Tak samo jak zawsze,
tak samo jak my.

Ty po prostu chcesz czego� wi�cej.

Mo�e najpierw si� dowiemy?

Co to znaczy?

TESLA

To znaczy, Cutter,
�e czeka nas podr�.

- Do Ameryki.
- Robercie?

Pos�uchaj mnie.

Obsesja to zabawa dla m�odych.

Przesta�.

Nie mog� ci dalej
w tym towarzyszy�.

Nie mog�, przepraszam.

W takim razie
reszta nale�y do mnie.

Przepraszam.

Dobry wiecz�r.
Witaj, kochanie.

Szampana, najlepszego.

Nie wiedzia�em, �e kto� ma
do��czy� do nas na obiad.

�wi�tujemy.

Pani Wenscombe, panie Fallon.

- Co �wi�tujemy?
- Nasz nowy trik okaza� si� sukcesem.

- Naprawd�?
- Kt�ry trik Freddie?

Tak, Freddie, kt�ry trik?

Mam zamiar grzeba� si�
�ywcem co wiecz�r,

a potem kto� b�dzie przychodzi�
i wykopywa� mnie. Wspania�e.

- On ju� chyba ma dosy�...
- Nie, nalej szampana.

Nalej tego...
Saro, nie m�w tak do mnie.

Nie jestem cholernym dzieckiem.

- Mo�e by�oby lepiej...
- Panie Fallon, prosz� odprowadzi� j� do domu.

- M�j m�� jest ju� nudny.
- Prosz�.

Nie widz� powod�w,
dla kt�rych mia�aby� cierpie�.

Nie psuj tego wieczoru.

Dobranoc, pani Borden.
Dobranoc, Freddie.

- Freddie?
- Tak mam na imi�.

- Nie w domu.
- Nie zawsze jestem w domu.

Czy nie m�g�by� chocia�
�ci�gn�� tej brody?

Saro, dopiero przyszed�em
z cholernego teatru.

Dobrze?
Pokazuj� si� publicznie.

Wszystkim innym to si� podoba.

Czemu taki jeste�?

Przeszed�em dzi�
przez straszne m�ki.

My�la�em, �e straci�em co�...

bardzo dla mnie cennego.

Dlatego chcia�em
troch� po�wi�towa�.

No dobrze, co?
Co straci�e�?

Rozumiem, wi�cej sekret�w.

Saro, sekrety s� moim �yciem.

- Naszym �yciem.
- Nie, Alfredzie. Przesta�, to nie jeste� ty.

Przesta� gra�.

My�la�am, �e mam
to miejsce dla siebie.

Niespodziewani go�cie,
niezbyt grzeczne.

Du�o pyta�.

Na pocz�tku my�la�em,
�e pracowali dla rz�du.

- Nie?
- Gorzej, pracowali dla Thomasa Edisona.

Dzisiaj dosz�o do niezwykle
ciekawego rozwoju wypadk�w.

Przysz�a do nas
z propozycj� jego asystentka.

Oczywi�cie Angier przys�a� j�
i kaza� jej m�wi� jak najwi�cej.

Czy on lubi odbiera�
owacje b�d�c pod scen�?

Przys�a� mnie tu,
abym ukrad�a twoje sekrety,

Ale przychodz� zaoferowa� ci
jego sekrety.

To jest prawda, prawda?

Nie, to jest to, co
kaza� mi tobie powiedzie�.

Prawda jest taka,
�e kocha�am go i by�am przy nim,

a on wys�a� mnie do ciebie,
tak jak pomocnika w teatrze,

aby ten przyni�s� mu jego koszule.

Nienawidz� go za to.

M�g�bym zobaczy� sposoby Angiera
od ty�u teatru.

Tak wi�c co mog�aby�
zaoferowa� mi?

Mo�esz zna� jego triki,

ale nie rozumiesz dlaczego
nikt nie uwa�a, �e twoje s� lepsze.

Chowasz to.
Musia�am bardzo uwa�nie si� przygl�da�,

aby zobaczy� to podczas
"Teleportowanego Cz�owieka".

Ale to sprawia,
�e jeste� wyj�tkowy.

To pokazuje,
�e nie u�ywasz sobowt�ra.

Nie musia�e� tego chowa�.
Musisz pokazywa� to z dum�.

Jestem pewna, �e potrzeba
niezwyk�ych umiej�tno�ci,

aby wykonywa� iluzje
z jedn� sprawn� r�k�.

To prawda.

Niech ludzie to wiedz�.

Mo�esz by� lepszy od niego
i mog� pokaza� ci jak.

Uwa�am, �e ona m�wi prawd�.

Uwa�am, �e nie mo�emy jej ufa�.

Ale kocham j�,
potrzebuj� jej.

Aby otworzy� si� na taki zwi�zek,

na niebezpiecze�stwa
takiego romansu,

potrzebuj� zapewnie�
wierno�ci i mi�o�ci.

Ale jak mog� by� pewien?

Wiem jak to zrobi�.

To jedyny spos�b,
aby dowiedzie� si�, o czym my�li.

Jak on m�g� ci� odes�a�?

Musi mi pom�c
w pozbyciu si� Angiera.

Dzisiaj moja kochanka
udowadnia swoj� prawdom�wno��.

Nie mi, zrozum to.

Przekona�a mnie od czasu,
jak zaprowadzi�a mnie do Roota.

Dzisiaj Olivia udowadnia
swoj� mi�o�� do mnie

tobie, Angier.

Tak, Angier, da�a ci
ten notatnik na moj� pro�b�.

I tak, "Tesla" jest jedynie

kluczem do mojego pami�tnika,

a nie triku.

Naprawd� my�lisz, �e tak �atwo

podzieli�bym si�, po tym wszystkim,
moim sekretem?

�egnaj, Angier.

Aby� znalaz� pociech�,
dla swojej ambicji

w swoim ameryka�skim domu.

Tesla!

Tesla! Alley!

Alley!

Tesla nigdy nie zbudowa� maszyny,
jak ta, o kt�r� poprosi�em.

Nigdy nie m�wi�em, �e zbudowa�.

Pozwoli�e� mi uwierzy�
w to, �e zbudowa�.

Ukrad�e� mi pieni�dze,
poniewa� zosta�e� odci�ty od funduszy.

Strzela�e� iskrami
w m�j cylinder,

�miej�c si� ze mnie,
u�ywaj�c moich pieni�dzy do ratowania ruiny.

- Widzia�em ludzi Edisona.
- Gdzie?

W hotelu.

Mog�em niechc�cy sprowadzi�
ich tutaj na g�r�.

To by�oby niem�dre.

To prawda, �e jest pan
naszym ostatnim sponsorem,

ale nie ukradli�my panu pieni�dzy.

To jest m�j kot.

Kiedy m�wi�em, �e mog�
zbudowa� maszyn�, m�wi�em prawd�.

Dlaczego to nie dzia�a?

Poniewa� nauki �cis�e, panie Angier,

nie s� takie �cis�e.

Maszyna po prostu nie dzia�a,
tak jak si� spodziewali�my.

- Potrzebuj� dalszych bada�.
- Gdzie pow�drowa� m�j cylinder?

Nigdzie.

Pr�bowali�my ju� tego 12 razy.

Kapelusza nigdzie nie ma.

Musimy spr�bowa� z innym materia�em.

To mo�e wywo�a� inne wyniki.

�wietnie.

Odpowiada pan za to,
co stanie si� temu zwierz�ciu.

Mam nadziej�, �e cokolwiek
robili�cie z moimi pieni�dzmi,

by�o tego warte.

Alley!

Maszyna zadzia�a�a?

Nigdy nie sprawdzali�my kalibracji,
poniewa� kapelusz si� nie porusza�.

Te rzeczy nigdy nie dzia�aj�,
tak jak si� tego spodziewa.

To jedna z pi�kniejszych
stron nauki.

Potrzebuj� kilku tygodni,
aby rozwi�za� problemy z maszyn�.

Po�lemy po pana,
gdy b�dzie gotowa.

Prosz� nie zapomnie� o kapeluszu.

- Kt�ry jest m�j?
- Wszystkie s� pana.

Wygl�dasz tak �adnie
w tej nowej sukience.

- Idziemy do zoo?
- Nie, tatu� ma kilka spraw do za�atwienia.

- Ale obieca�e�.
- Naprawd�?

W takim razie p�jdziemy do zoo.

Tatu� p�jdzie za�atwi�
swoje sprawy,

i wr�ci zanim zauwa�ysz,
�e go nie ma.

B�d� wi�c gotowa.
P�jdziemy zobaczy� te szympansy.

Saro...
Co robisz?

Ka�de z nas ma swoje wady.

Saro, o czymkolwiek my�lisz,

jedyn� twoj� konkurencj� o moje uczucia
jest nasza ma�a dziewczynka.

Kocham ci�.
Zawsze b�d� ci� kocha�

i tylko ciebie.

- Dzisiaj tak naprawd� my�la�e�.
- Oczywi�cie.

Dlatego jest mi tak ci�ko,
kiedy nie m�wisz tego szczerze.

Wi�cej zakup�w.
Ona kocha zapach pieni�dzy.

Ma�a pani chce i�� do zoo,
pomy�la�am, ze m�g�by� j� zabra�.

Ja mog� to zrobi� jutro,
je�li nie chcesz.

Sara,

ona wie.

Wie co najmniej,
�e co� jest nie tak,

wi�c je�li mo�esz,
zr�b co w twojej mocy, aby mi pom�c.

Porozmawiaj z ni�,
przekonaj, �e naprawd� j� kocham.

Co jest, Freddie?

Nie nazywaj mnie tak, prosz�.

Nic takiego.

Czasami to nie wydaje si�
w porz�dku.

M�wi�am ci, �e kiedy
jeste� ze mn�, to jeste� ze mn�.

Zostaw rodzin� w domu,
tam gdzie jest jej miejsce.

Staram si�, Olivio.
Staram.

- Ubior� si�.
- Dobrze.

Znowu widzia�am w okolicy Fallona.

Jest w nim co�,
co sprawia, �e mu nie ufam.

Ufasz mi?
No to zaufaj Fallonowi.

On chroni rzeczy,
na kt�rych mi zale�y.

Przykro nam, �e pan
nas opuszcza, panie Angier.

Przykro nam te�,
�e wyjecha� pan Tesla.

Jest bardzo dobry
dla Colorado Springs.

Panie Angier,

nie uwa�a�em, aby koniecznym by�o
m�wienie ludziom Edisona o pudle.

Jakim pudle?

Przepraszam, za odej�cie
bez po�egnania.

Ale nadu�y�em ju�
go�cinno�ci stanu Kolorado.

Prawdziwa niezwyk�o��
nie jest dozwolona w nauce i przemy�le.

By� mo�e znajdzie pan
wi�cej szcz�cia w swojej dziedzinie,

gdzie ludzie lubi� by� zadziwiani.

To czego pan szuka,
znajdzie pan w tym pudle.

Alley napisa� panu
instrukcje co do obs�ugi.

Dodaj� tylko jedn� sugesti�
co do u�ytkowania maszyny.

Prosz� j� zniszczy�.

Zrzuci� na dno
najg��bszego oceanu.

Taka rzecz sprowadzi
tylko nieszcz�cia.

Ostrze�enie Tesli zosta�o zlekcewa�one,
tak jak si� tego spodziewa�.

Dzisiaj testowa�em maszyn�.

Podejmuj�c specjalne �rodki ostro�no�ci

na wypadek, gdyby Tesli nie uda�o si�
rozwi�za� wszystkich problem�w.

Ale je�li nie uda�oby si�,

nie chcia�bym �y� w ten spos�b.

Ale w tym momencie,
musz� zostawi� ci�, Borden.

Tak, ciebie Borden,

siedz�cego w swojej celi,

czytaj�cego m�j pami�tnik,
czekaj�cego na �mier�

za zamordowanie mnie.

Pami�tnik Angiera, ten gest
dobrej woli, jest fa�szywy.

Zapewniam pana, �e nie jest.

Pochodzenie tego dziennika
jest bezsporne.

Jest napisany osobi�cie
przez Angiera,

na co mamy wiele dowod�w.

To nie ma znaczenia.

Wi�c, moje triki.

- Wszystkie.
- ��cznie z "Teleportowanym Cz�owiekiem"?

- Lord Caldlow b�dzie bardzo zadowolony.
- Nie, nie b�dzie.

One nie s� kompletne.

To tylko "Obietnica"
i "Zmiana", ka�dego z nich.

Bez "Presti�u" te triki
s� bezwarto�ciowe.

Tak.

Dostaniesz reszt�,
kiedy przyprowadzisz tutaj moj� c�rk�.

Chc� si� po�egna�.

Musimy teraz przez to przechodzi�.

Pos�uchaj mnie,
mo�esz zaprzecza�, ile chcesz.

Olivia nic dla mnie nie znaczy.

- Olivia?
- Potrzebuj� asystentki.

- P�jd� do niej, p�jd� do niej.
- I co jej powiesz?

Wiem, kim naprawd� jeste�.

- Wiem.
- Saro.

- Nie mog� tego w sobie t�amsi�.
- Nie mo�esz tak m�wi�.

- Nie. Nie.
- Saro, zamknij si�! Saro, zamknij si�!

Nie chc� tego wi�cej s�ysze�.
Nie mo�esz tak m�wi�.

Ju� tego nie ukryjesz,
poniewa� ja wiem, Alfredzie.

Wiem, kim naprawd� jeste�.

Nie mog� tak �y�.

A ty my�lisz,
�e ja mog� tak �y�?

Uwa�asz, �e to mi si�
cholernie podoba?

Mamy pi�kny dom,
wspania�� dziewczynk�, jeste�my ma��e�stwem.

Co jest nie tak z twoim �yciem?

Nie mog� tak �y�!

Czego ode mnie chcesz?

Ja...
ja chc�...

Aby� by�...
ze mn� szczery.

Bez trik�w.

Bez k�amstw.

I bez sekret�w.

Czy ty...
czy ty mnie kochasz?

Nie dzisiaj.

Nie.

14:30 AIDWYCH, LONDYN

Kto tam?

Szukam starego przyjaciela.

S�ysza�em o anga�u,
mi�y, ma�y teatr,

- dobrze zapowiadaj�cy si� iluzjonista.
- Wr�ci�e�.

Dobrze ci� widzie�, John.

Dobra przestrze� do pr�b.

Niewidomy pomocnik,
podoba mi si� to.

Zawsze wiedzia�e�
jak uzyska� rozg�os.

Potrzebuj� twojej pomocy John.

To moje ostatnie przedstawienie.
Ograniczony anga�.

Twoje ostatnie przedstawienie?

M�dry cz�owiek powiedzia� mi,
�e obsesja to zabawa dla m�odych.

Prawie sko�czy�em.
Zosta�a tylko jedna rzecz.

"Prawdziwy Teleportowany Cz�owiek".

Chcesz zbudowa� dooko�a tego
przedstawienie?

Nie chc� ci� za scen�,
potrzebuj� ci� z przodu kieruj�cego wszystkim.

Popro� o przys�ugi lub wykorzystaj
znajomo�ci jakie ci pozosta�y,

aby za�atwi� nam w�a�ciwy anga�.

O co ci dok�adnie chodzi?

O taki, kt�rego Borden
nie b�dzie m�g� zignorowa�.

C� to za wielki zaszczyt
widzie� pana ponownie.

Powiedzia� pan, �e chce mi pokaza� trik,
kt�ry wzbudzi moje zainteresowanie.

- To bardzo sprytny trik.
- Mi�o mi pana spotka�, panie Ackerman.

Jestem pewien, �e panu te� jest mi�o.
No to zaczynajmy.

Prosz� to w��czy�.

Bardzo �adne.

To wszystko, Cutter?
On po prostu znika?

To nie jest trik.
On musi wr�ci�.

- Musi by� jeszcze...
- Presti�?

Dok�adnie.

Przepraszam.

Bardzo rzadko mo�na zobaczy�...

prawdziw� magi�.

Min�o wiele lat, od kiedy...

jest pan zainteresowany
pomoc� nam?

Tak... ale musicie
jeszcze troszk� nad tym popracowa�.

Zamaskujcie to.

Dajcie pow�d, aby w to w�tpi�.

Freddie, ani razu
nie rozmawia�e� o niej?

Czemu mia�bym z tob�
rozmawia� o niej?

Poniewa� by�a cz�ci�
twojego �ycia, a teraz odesz�a.

Dzie� przed tym jak pope�ni�a samob�jstwo,
powiedzia�a, �e chce si� ze mn� spotka�.

�e ma mi co�, o tobie,
do powiedzenia.

By�am takim tch�rzem,
nie mog�abym stan�� przed ni� twarz� w twarz.

Ale...

co ona powiedzia�aby?

Chcesz zna� prawd� o mnie?

Prawda jest taka,

�e nigdy nie kocha�em Sary.

Nigdy jej nie kocha�em.

O�eni�e� si� z ni�,
mia�e� z ni� dziecko.

Tak. Cz�� mnie.
Cz�� mnie mia�a, ale...

inna cz�� nie mia�a.

Ta cz��, kt�ra ci� odnalaz�a,
cz��, kt�ra siedzi przed tob�.

Kocham ci�.
Nie, Olivio, kocham ci�.

To jest prawda.

To jest prawda,
kt�ra ma znaczenie.

M�g�by� by� teraz
w innej restauracji z inn� kobiet�,

m�wi�c o mnie w ten spos�b.

- Nie.
- Tak.

To nieludzkie by� tak zimnym.

On wr�ci�.

Po dw�ch latach ma nowy trik.

M�wi�, �e to najlepszy trik,
jaki Londyn kiedykolwiek widzia�.

Powinien pan zobaczy�
sw�j wyraz twarzy, Profesorze.

Powiniene� p�j�� do niego.

Jeste�cie siebie warci.

Obawiam si�, �e mam ju� rezerwacje.

Moskiewski Balet b�dzie
gra� przez ca�y przysz�y rok.

Pozb�d� si� ich.

B�dzie 100 wyst�p�w,
ani wi�cej, ani mniej.

Pi�� przedstawie� w tygodniu,
�adnych popo�udniowych.

Dlatego b�dziesz bra� op�at�
za ka�dy bilet. Dobrego dnia.

Panie i panowie,

m�j pierwszy dzisiejszy trik
zawiera w sobie sporo ryzyka.

Ka�dy na widowni,

u kt�rego widok ton�cego cz�owieka
mo�e wywo�a� nieodwracalne skutki,

powinien teraz wyj��.

Kiedy powiem wam, �e kobieta,
kt�ra nauczy�a mnie tej iluzji,

zgin�a podczas jej wykonywania,

zrozumiecie powag�
zawartego w tym niebezpiecze�stwa.

Zaczynajmy.

Podczas moich podr�y
widzia�em przysz�o��.

I w rzeczy samej,
jest to dziwna przysz�o��.

�wiat, panie i panowie,

jest na progu nowych

i przera�aj�cych mo�liwo�ci.

To, czego zaraz do�wiadczycie,
nie jest magi�.

To czysta nauka.

Chcia�bym zaprosi� was
do wej�cia na scen�,

aby zbada� samemu t� maszyn�.

Mo�liwo�ci cz�owieka

przekraczaj� jego wyobra�ni�.

Brawo!

Sto przedstawie�.
Dlaczego?

Czy nakazuje tego
spos�b wykonania triku?

Czy jest to ruch reklamowy?
Dlaczego tak jest?

Jest iluzjonist� beztalenciem,
a nazywaj� go

najlepszym w Anglii.
Dlaczego?

50 jard�w w sekund�! W sekund�!

Wiemy tylko, �e u�ywa zapadni.

Doskona�e!
Co si� dzieje pod scen�?!

Dlaczego nie mo�esz
go przechytrzy�?

Robi� to ka�dej nocy,
po ka�dym przedstawieniu?

Sko�czyli�my.

W porz�dku?

Pozw�l mu mie� sw�j trik.

Nie potrzebuj� jego sekretu.

Wi�c...

Nie wracaj tam
i zostaw go samego.

Obaj po prostu zostawmy go samego.

Sko�czyli�my.

M�wi�em ci, John.

Nie chc�, aby� by� za kulisami.

Chcia�bym zaprosi� was
teraz na scen�,

aby�cie mogli sami
zbada� maszyn�.

A ty gdzie si�...?

Bior� udzia� w tym
cholernym przedstawieniu g�upku.

Kto to by�?

Gdzie jest ten cholerny klucz?!

Gdzie jest ten cholerny klucz?!
On tonie!!

Trzymaj si�!

Co� ty zrobi�?

Alfredzie Borden, zosta�e� uznany
za winnego morderstwa Roberta Angiera.

Zostaniesz zg�adzony
poprzez powieszenie.

Niech Pan zlituje si�
nad twoj� dusz�.

Pan Cutter?

Owens.

Dzi�kuj� za przyj�cie, panie Owens.

Spad� na mnie obowi�zek
pozbycia si� rzeczy Angiera.

Ale zauwa�y�em na li�cie,

�e Lord Caldlow naby�
hurtem te przedmioty.

Panie Cutter, je�li chce pan wiedzie�,
gdzie dostarczy� te rzeczy...

Ale jest jeden przedmiot,

a dok�adnie w�a�nie ten.

- Chcia�bym to...
- Chcia�by pan to...

kupi�.

- Kupi� samemu?
- Tak, chyba tak.

- To jest maszyna?
- Tak.

Obawiam si�, �e
Lord Caldlow by� stanowczy,

co do zakupu dok�adnie tej rzeczy.

Czy pana zdaniem m�g�bym
porozmawia� z Lordem Caldlow osobi�cie?

Obawiam si�, �e to wykluczone.

Oczywi�cie.

Przypuszczam jednak,
�e je�li podczas dor�czania przesy�ek,

skrzy�owa�yby si� wasze �cie�ki,
nie m�g�bym powstrzyma� pana przed rozmow�.

Dzi�kuj�.

- Jeszcze tu jeste�, Borden?
- Na razie.

Masz go�cia, Lorda Caldlow.

Z ma�� dziewczynk�.

Jess?

Witaj, moja mi�o�ci.

Jak si� czujesz?
Tak bardzo za tob� t�skni�em.

Fallon te� za tob� t�skni.
Obaj t�sknimy.

Tatusiu, czy mog� tam wej��?

Nie teraz.
Nie teraz, kochanie.

Nie, ale wszystko
b�dzie dobrze.

Musisz by� Lordem Caldlow?

Caldlow. Tak, jestem nim.
Zawsze nim by�em.

Schlebiaj� ci tymi
wszystkimi �a�cuchami.

Czy nie wiedz�, �e nie mo�esz uciec
bez swojej gumowej pi�ki?

Wyci�gn��em ci�...
wyci�gn��em z tego zbiornika.

Chcia�em tylko udowodni�,
ze by�em lepszym iluzjonist�.

Ale nie mog�e� zostawi�
mnie w spokoju.

Nie wiem, co zrobi�e�.

Ale nie boisz si� ju�
ubrudzi� sobie r�k?

Ju� nie.
I wygra�em.

Nikomu nie zale�y na cz�owieku,
kt�ry jest w pudle i znika.

Wygra�e�?

To nie s� ju� cholerne zawody.

To jest �ycie mojej dziewczynki.

I nie pr�buj nawet
jej w to miesza�.

Wiem tylko, �e trudno jest
mie� kogo� tak wyj�tkowego,

i go straci�, prawda Borden?

I nie mo�esz tego
ze sob� zabra�, prawda?

B�d� si� ni� opiekowa�.

�egnaj, Profesorze.
Chod� kochanie.

Nie, nie, nie, nie, zatrzymaj si�.

Zobacz tutaj.

O to ci chodzi�o.
O to tutaj chodzi.

We� to.

- Tw�j sekret?
- Tak.

Zawsze by�e� lepszym iluzjonist�.
Obaj to wiemy.

Niewa�ne jaki jest tw�j sekret,
musisz przyzna�,

�e m�j jest lepszy.

Nie r�b tego. Nie r�b tego, Angier.
Jess, Jess!

Jess, wkr�tce zabior� ci�
do domu. Obiecuj�.

- Na mi�o�� bosk�.
- Obiecuj�, zobacz!

Obiecuj�.
Kocham ci�, Jess.

Kocham ci�.

- Chod�.
- Kocham ci�.

Kocham ci�, Jess.

Angier! Angier!

My�lisz, �e to miejsce
mo�e mnie powstrzyma�?

Angier!
Oni mnie powiesz�!

A ty mo�esz to zatrzyma�!

Pos�uchaj! Pos�uchaj!
Ten m�czyzna...

Pos�uchaj, to ten,
kt�rego niby zabi�em!

Pos�uchaj!
Je�li on �yje, to jestem niewinny!

- Jestem niewinny!
- Nie dbam o to!

- Trzymajcie go.
- Angier!

Biegnij.

Sir, czeka na pana jaki� d�entelmen.

- Dobry Bo�e.
- Witaj, Cutter.

Ty �yjesz.

Jak to mo�liwe, �e �yjesz?

Widzia�em ci� na stole sekcyjnym.

- Dziecko.
- Dobranoc.

Dobranoc, Jess.

Widzia�em ju� j� wcze�niej.

W s�dzie z...

Fallonem.

- Co� ty zrobi�?
- Potrzebuje opieki.

Potrzebuje swojego ojca.

Pozwolisz, aby go powiesili
i ja ci w tym pomog�em.

Przyszed�em b�aga� Lorda Caldlowa,
aby pozwoli� mi zniszczy� maszyn�.

Nie b�d� ci� o nic b�aga�.

Nie musisz.

Upewni� si�, �e nie zostanie
ju� nigdy wi�cej u�yta.

W takim razie, Lordzie Caldlow,

gdzie mam to dostarczy�?

Do mojego teatru.

Nale�y do mnie
razem z innymi przedmiotami.

John, pr�bowa�em ci� w to nie miesza�.

Wi�c...

Ka�dy p�jdzie swoj� drog�.

Obaj.

Nie musz� i�� tak daleko jak ty.

Nie.

Mia�e� racj�.

Powinienem zostawi� go
z jego cholernym trikiem.

Przepraszam.

Przepraszam za wiele rzeczy.

Przepraszam za Sar�.

Nie chcia�em jej zrani�.

Id� i �yj teraz pe�ni� �ycia.

�yj za nas dw�ch.

�egnaj.

Patrzysz uwa�nie?

Dajmy to na koniec.

Chocia� przez minut�
rozwa� sw�j dorobek.

Kiedy� opowiada�em ci o �eglarzu,

kt�ry opisywa� mi toni�cie.

Tak, powiedzia�,
�e to jak podr� do domu.

K�ama�em. Powiedzia�,
�e to by�a m�czarnia.

Alfredzie Borden, dzisiaj,
w imieniu kr�la

oraz S�du Najwy�szego Anglii,

spotkasz sw�j koniec.

Nikomu nie zale�y na cz�owieku w pudle.

Cutter?

Cutter!

Masz co� do powiedzenia?

Abrakadabra.

Brat?
Bli�niak?

By�e� Fallonem.

- Ca�y czas?
- Nie.

Obaj byli�my Fallonem.

Obaj byli�my Bordenem.

By�e� tym, kt�ry wchodzi do pud�a?

Czy tym, kt�ry z niego wychodzi?

Zmieniali�my si�.

Trik by� tam, gdzie
mogli�my zamienia� si�.

Cutter wiedzia�.
Cutter wiedzia�.

Ale powiedzia�em mu,
�e to zbyt proste, zbyt �atwe.

Nie.

By� mo�e proste, ale nie �atwe.

Nie ma niczego �atwego
w dzieleniu jednego �ycia przez dwie osoby.

Nie rozumiem jak
to mo�e znowu krwawi�.

A co z Olivi� i twoj� �on�?

Ka�dy z nas kocha� jedn� z nich.

Ja kocha�em Sar�.

On kocha� Olivi�.

Ka�dy z nas mia�
po�ow� pe�nego �ycia,

co dla nas wystarcza�o.

Ale nie dla nich.

Widzisz, Robercie, po�wi�cenie

jest cen� dobrego triku.

Nic o tym nie wiesz,
prawda?

Ja...
po�wi�ca�em si�.

- Nie.
- Tak.

Niczego nie potrzeba do tego,
aby ukra�� prac� kogo� innego.

Tak, potrzeba do tego wszystkiego.

Nie, nie, poczekaj, nie jestem...

Potrzeba odwagi.

Potrzeba odwagi, aby wspi�� si�
co wiecz�r na t� maszyn�,

nie wiedz�c...

czy b�d� m�czyzn� w pudle...

czy w Presti�u.

Chcesz zobaczy�...

co mnie to kosztowa�o?

Nie widzia�e�, gdzie jeste�?

Popatrz.
Popatrz.

Nie dbam o to.

Przeszed�e� przez p� �wiata.

Wyda�e� fortun�.

Robi�e� straszliwe rzeczy.

Naprawd� straszliwe rzeczy, Robercie.

Wszystko na nic.

Na nic?

Tak.

Nigdy nie zrozumia�e�...

czemu to robimy.

Widownia zna prawd�.

�wiat jest prosty.

Jest nieszcz�liwy.

Stoj�cy twardo na ziemi.

Ale je�li jeste� w stanie oszuka� ich,

nawet na sekund�,

mo�esz sprawi� ich w zdumienie.

I wtedy ty...

Wtedy musisz zobaczy�

co� specjalnego.

Naprawd� nie wiesz tego.

To by�...

wyraz zdziwienia na ich twarzach.

Ka�dy magiczny trik sk�ada si�
z 3 cz�ci, czy te� akt�w.

Pierwsza cz��
nazywa si� "Obietnic�".

Iluzjonista pokazuje ci
co� zwyczajnego.

Drugi akt nazywa si� "Zmian�".

Iluzjonista bierze
t� zwyk�� rzecz

i sprawia,
aby zrobi�a ona co� niezwyk�ego.

Ale jeszcze nie klaszczecie,

gdy� sprawienie,
aby co� znik�o, nie wystarcza.

Trzeba to sprowadzi� z powrotem.

Tu mo�ecie szuka� sekretu,
ale oczywi�cie go nie znajdziecie,

poniewa�, oczywi�cie,
nie patrzycie jak nale�y.

Tak naprawd�, nie chcecie go zna�.

Chcecie by� oszukiwani.

PRESTI�

PRESTI�