All language subtitles for American.Horror.Stories.S02E03.KOGi+NTb

Zabiję kogoś, jeśli się nie napijemy.

Prowadź.

Poproszę dwa razy wódkę z Red Bullem.

- Jasne.
- Dzięki.

Ale stypa.

Może jest tu dziś zjazd łajz.

Jesteś okropna.

Mówię, jak jest.

Niektórzy powinni nosić
etykiety z ostrzeżeniami.

Wypijmy za to, by osiągnąć wszystko,
choć na to nie zasługujemy.

Za wszystko w umiarze.

Zwłaszcza w umiarze.

Uratujemy wieczór,
jeśli schrupiemy coś z maryśką.

A skoro o schrupaniu mowa…

Cholera. Dlaczego tacy faceci
nigdy nie chodzą parami?

Znasz zasady. Wyczaiłam go pierwsza.

Tylko uważaj na siebie.

Świat bywa niebezpieczny.
Nie chcę, byś wylądowała w wiadomościach.

- Nie chciałem jej wystraszyć.
- Luz.

Odrobina strachu nikomu nie zaszkodzi.

A ciebie strach rajcuje?

Wolę dawać, niż otrzymywać.

Wierzę.

Jak masz na imię?

Marci.

Jestem Wyatt.

O kurwa! Tak!

To było…

zajebiste.

Zbieraj się, kowboju.
Nie jestem pieprzoną poduszką.

No już.

Jezu.

Czyli teraz poprosisz mnie o mój numer?

- Tak?
- I zapytasz, czy chcę się znów spotkać.

Potem będziesz codziennie pisać,

a później już tylko formalizacja sprawy.

Nie tracę czasu.

Jesteście takie same.
Ty, moja była. I każda inna kobieta.

Udajecie, że chodzi wam
tylko o dobrą zabawę,

a polujecie na dobrą partię.

Będę z tobą szczera, kowboju.
Chcę od ciebie tylko jednej rzeczy.

- Tylko jednej.
- Domyślam się.

Wypierdalaj z mojego auta.

O co ci chodzi?

No dobrze.

Jedź sobie!

Skoro tak chcesz się bawić,
to zapraszam do tanga.

Co jest, kurwa?

Boże.

MYJNIA SAMOCHODOWA

Musiałaś przed nim zwiać?

To był jakiś oblech, Chaz. Pewnie pijany.

- Jak wyglądał?
- Nie wiem.

Było zbyt ciemno.

To skąd wiesz, że śledził cię do domu?

Udało mi się go zgubić.

A jeśli się martwisz,
to wyjdź i rozejrzyj się.

Nie ma go tam.

Oglądałaś wiadomości?

Ludzie znikają w klubach.
Może to seryjny morderca.

Wszyscy o tym trąbią.

Może spróbuj poumawiać się przez neta.

Nie ma mowy. To dla przychlastów.

To może powinienem chodzić z tobą?

Wiem, że naruszam granicę,
ale nie musimy iść razem.

Możemy być w tym samym budynku.

To, że się martwisz, nie daje ci prawa
do zniszczenia nam życia.

Nie chcę tego.

Chcę tylko, żebyś była bezpieczna.

A mnie się wydaje,
że chcesz, aby coś się zmieniło.

By było jak kiedyś.

Nie.

Posłuchaj. Niczego nie żałuję.

Podchodzę do naszego małżeństwa
bez uprzedzeń.

Chcę, byś była szczęśliwa.

Nie powinnaś tego zakrywać.

To część ciebie. Lubię to.

Mówisz to w taki sposób,
jakbym cię zmusiła do tego układu.

A ty jesteś?

Ale co?

Szczęśliwy.

Tak, oczywiście.
Ale mógłbym być szczęśliwszy.

Trochę już minęło.

Nie będziemy w związku,
jeśli nie będziemy niczego dzielić.

Niezależnie od układu.

Łączy nas coś więcej
niż u większości osób.

A może łączyć więcej.

Miałem być głównym parterem,

a czasami czuję się drugi.

Przykro mi, Chaz.

Jestem padnięta. Idę spać.
To był szalony wieczór.

Nie dla mnie.

Kurwa, Chaz.

Jest po trzeciej. Co tu robisz?

Sprawdzałam zamki, bo chyba coś słyszałam.

- Co konkretnie?
- Sama nie wiem.

Wybudziłam się ze snu.
To pewnie nic takiego.

Myślisz, że to ten koleś z jeepa?

Nie, wydawało mi się, że coś słyszałam.

Sprawdziłam, myliłam się.
Możemy wracać do łóżka?

Niektórzy faceci mają problemy
z otwartymi małżeństwami.

Mówią, że im to pasuje,
ale jebie im się od tego we łbach.

- Znasz Chaza. Myślisz, że tak ma?
- Myślę, że wszyscy tak mają.

Od jak dawna macie ten układ?

Od ośmiu miesięcy.

Pewnie wkurza się, że częściej się pukasz.

Mógłby to zmienić.

Zobacz.

„Miejscowa 22-latka zaginęła
po całonocnej imprezie w klubie Enigma.

Policja podejrzewa związek
z innymi zaginięciami z klubów”.

I co ty na to?

A ciebie ktoś ścigał i próbował oślepić?
To jak w tej miejskiej legendzie.

Kobieta wraca z pracy, jest już późno.

Nagle zaczyna ją śledzić furgonetka.

Próbuje ją oślepić.

A nawet staranować.

W końcu ucieka.

Myśli, że już po wszystkim,
ale nic z tego.

Dopiero przy domu zrozumiała,

że gość z jeepa próbował ją ostrzec.

Rano odkryto jej ciało.

Zgadnij, gdzie była głowa.

Jeśli miałam mordercę w aucie,
to nadal tam jest,

bo żyję i mam się dobrze.

Ten zaginiony gość wygląda znajomo.

Piper, ani seryjny morderca,
ani miejska legenda

nie popsują mi planu na życie.

I nawet nie myśl,
by wystawić mnie wieczorem.

Ktoś musi cię pilnować.

Ale koniec z zaliczaniem typów w aucie.

O tak!

O kurwa.

Ja pierdolę.

Rżniesz mnie do czerwoności,
a jednocześnie zupełnie odpływam.

Kwestia praktyki.

Chcę to powtórzyć.

Chcesz wracać do środka,
czy posiedzieć tutaj?

Kto to?

Musisz już iść.

- Spoko, daj mi tylko…
- Natychmiast.

Słyszałam.

- Dalej.
- Szurnięta dziwka.

Co tu robisz, Piper?

Też mogę o to zapytać. Obiecałaś.

Powiedziałam,
że nie zaliczę w aucie faceta.

Uroczo. Uzależniłaś się od seksu,
czy o co chodzi?

Nie panujesz na tym? A może jesteś…

Jaka?

Nie jestem psychiatrą,
ale odbijasz sobie za liceum?

Bo robi się to pojebane.

Boże.

Chcę się tylko dobrze bawić.

Nie mam prawa, do kurwy nędzy?

Mam dość bycia wystawianą.

Wykorzystujesz mnie,
by wyrywać oblechów i koćpiergały.

Wiem, że nie powinnam cię oceniać,
ale robi się to kurewsko chore.

Nie wiem, czy jesteś na mnie zła,
czy przemawia przez ciebie zazdrość.

Na tym kończymy.

- Git.
- Twój mąż ma rację.

- Wal się.
- Jesteś obrzydliwą wariatką.

Pierdol się, dziwko!

Cześć. Ktoś ci kiedyś mówił,
że przypominasz mojego męża?

Marci. Naprawdę tu jesteś.

Zauważyłam. A co ty tutaj robisz?

Radziłaś mi, bym częściej wychodził.

Ale nie miałeś łazić za mną.

Najpierw Piper, teraz ty.
Jakbym był w więzieniu.

Nie łażę za tobą.

Nie wiedziałem, że tu będziesz.

- Co się stało z Piper?
- Nie zmieniaj tematu.

Wiedziałeś, gdzie będę.

Nic z tego nie będzie,
jeśli zaczniemy się okłamywać.

No dobrze. Po prostu się o ciebie martwię.

Chciałem tylko zadbać
o twoje bezpieczeństwo.

- To się nazywa bycie mężem.
- Nie będziemy tu o tym gadać.

To zły czas i miejsce.

Tutaj chcę być wolna i się dobrze bawić.

Jedno i drugie nie jest możliwe,
gdy robisz za przyzwoitkę.

Mam wyjść, czy ty to zrobisz?

Dawaj.

Muszę lecieć. Zadzwonię do ciebie.

To ja zadzwonię!

„7118VX9”.

Jezu!

POLICJA PROSI O POMOC
W SPRAWIE ZAGINIĘĆ W KLUBACH

BAZA NUMERÓW REJESTRACYJNYCH

7118VX9 – WYSZUKIWANIE

Nie chcę tego robić.

Wmawiałem sobie, że mi to pasuje.

Że nie dbam o to, co robisz z innymi,
bo jestem pierwszy, ale nie jestem.

Dzielimy kredyt i tyle.

- Nieprawda.
- Mieliśmy się nie okłamywać.

Drzemie we mnie coś,
co jest wiecznie niezaspokojone.

- Nie mogę przestać.
- A ja nie mogę tego ciągnąć.

- To co chcesz zrobić?
- Przemyślę to sobie.

Może wyprowadzę się na jakiś czas.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

PAUL THEODORE WINOWSKI
BRAK ADRESU

Chaz?

Mam cię.

Czyli tam pracujesz.

I proszę.

Dzień dobry.

- Mogę pomóc?
- Dzień dobry.

- Szukam nowych sztućców.
- Zapraszam.

Idealnie pani trafiła,
bo są właśnie w wyprzedaży.

Proszę spojrzeć.

Obniżka ceny o połowę.

Polecane przez Food Network.
Stal nierdzewna.

Coś pięknego.

- Są aż takie dobre?
- Najlepsze. I funkcjonalne.

Sam wybrałbym ten zestaw,
gdybym potrzebował nowego.

Sam mam taki nóż.

Proszę spróbować.

Proszę poczuć idealne wyważenie
między rękojeścią a ostrzem.

Dobry nóż
powinien być jak przedłużenie ręki.

Nigdy tak o tym nie myślałam.

- Żadna ze mnie kucharka.
- Nie?

To skoro nie użyje go pani do gotowania…

zawsze może nim pani zabić chłopaka.

Nie mam chłopaka.

Jak to możliwe?

Mam męża.

To się rozczarowałem.
Z mężem też powinien sobie poradzić.

- Mogę pomóc w czymś jeszcze?
- Nie.

Wszystko już wiem.

Lecę, bo spóźnię się do pracy. Dzięki.

W razie czego pracuję dziś do 19.

Jestem Paul.

ZAGINĘŁA

KOLEJNA OFIARA

ZAGINĄŁ

Kluczyki.

Co robisz w moim domu?

Obyś nie spudłował.

Poznaję cię.

Pytałaś o noże.

Nie kłamałeś, mówiąc, że takie masz.

No tak.

Zapytam jeszcze raz.
Co robisz w moim domu?

Wracałam zeszłej nocy z Nirvany.

Jechałam do domu,
a ty znalazłeś się za mną.

Oślepiałeś mnie długimi,
a potem uderzyłeś w mój samochód.

- Dlaczego?
- To byłaś ty?

- Tak. Bałam się.
- Jak mnie odnalazłaś?

To bez znaczenia.
Powiedziałam, co tu robię.

Dlaczego mnie śledziłeś?

- Próbowałem ci pomóc.
- Taranując mnie?

To ma być pomoc?

Musiałem cię ostrzec.

W związku z czym?

Nie jestem zainteresowana.

Nie śpiesz się, piękna.

Kurwa, co jest?

O cholera.

Stary, rusz się.

Rusz się, kurwa.

Cholera.

Wydawało ci się,
że ktoś był na tylnym siedzeniu?

Nie wydawało. Na pewno ktoś tam był.

W mediach mówią o seryjnym mordercy,
więc bałem się o ciebie.

Cholera. Panienko.

Kurwa, odwróć się.

No dalej.

Cholera. Kurwa!

No dobra.

Kurwa. Przepraszam.

Cholera!

Kurwa, no to lipa.

Ja pierdolę.

Po prostu zniknęłaś.

Byłam za myjnią.

Krążyłem po okolicy przez pół godziny.
Powiadomiłem nawet gliny.

Ale nie miałem jak im pomóc.

- Nie znałem twoich blach.
- A ja znam twoje.

Czyli to ty mnie śledziłaś
wczoraj wieczorem?

Tak. A myślałeś, że kto?

Ten morderca.

Pomyślałem, że musiał cię zabić,
ukraść auto i chce teraz wykończyć mnie.

Masz bujną wyobraźnię.

Ale jak widać, jestem cała.

Czyli…

chyba jednak nie miałam
seryjnego mordercy na tylnym siedzeniu.

To nie trzyma się kupy.

Może jednak coś ci się przywidziało.

Ale powinnam ci podziękować.

- Mnie?
- Tak.

Próbowałeś mnie ratować.

Mało kto tak by się naraził.
Nie w dzisiejszym świecie.

No spoko. Ale jesteś pewna,
że nikt z tobą nie jechał?

Zauważyłabym.

Poznaliśmy się w niezłych okolicznościach.

A teraz wiem, gdzie mieszkasz.

A ty wiesz, kim jestem.

Moglibyśmy się spiknąć.

Nie znam twojego imienia.

Jestem Marci.

Kurwa, coś ty mi zrobiła?

- Dobranoc.
- Pierdolnięta suka.

Zajebię cię!

Kurwa!

Ty suko!

Pierdol się!

Pieprzona sucz.

Próbowałem ci pomóc!

Jesteś cała?

- Co tu robisz?
- Nie bądź zła.

- O Boże.
- Nadal cię śledziłem.

Nic na to nie poradzę, Marci.
Martwię się o ciebie.

Mówiłem, żebyś używała
czegoś mocniejszego.

To działa zbyt wolno.

Przepraszam. Gotowe.

Nadal boli?

Trochę, ale Advil zaczął już działać.

Nie chcesz się położyć?
Mogę przypilnować twojego gościa.

Nie. Praca dodaje mi sił.

Nie zasługuję na ciebie.

Znalazłem mieszkanie.

Mogę wprowadzać się od jutra.

Daj znać, gdy skończysz.
Pomogę ci po raz ostatni.

Ocknąłeś się.

Mam parę siniaków,
ale dobry makijaż i po sprawie.

W sumie rajcowało mnie to.

Nie sądziłam, że lubię duszenie,
więc dzięki za inspirację.

Pewnie zastanawiasz się,
co się z tobą stanie.

Bez obaw, powiem ci.

Lubię mówić wszystkim gościom,
co ich czeka.

Podbija to wrażenia.

Wzrok masz świetny, ale fartu za grosz.

Miałeś rację.

Miałam kogoś na tylnym siedzeniu.
Ale nie był to morderca, tylko ofiara.

Konkretnie szósta.

Media jeszcze tego nie zwęszyły,
ale nie szkodzi.

Są ludzie, za którymi nikt nie tęskni.

No i nie robię tego dla polubień.

Wyświadczam społeczeństwu przysługę.

Pozbywam się z tego świata dupków
o wygórowanym mniemaniu o sobie.

Wszyscy kończą w mojej piwniczce.

To samo spotkało tego śmiecia,
którego widziałeś,

ale to był niezły gagatek.

Podręcznikowy mizogin.

Będę z tobą szczera, kowboju.
Chcę od ciebie tylko jednej rzeczy.

- Tylko jednej.
- Domyślam się.

Wypierdalaj z mojego auta.

To się pierdol.

Dihydroetorfina.

Weterynarze paraliżują nią duże zwierzęta.

Co jest z tymi jebanymi drzwiami?

Musiałam je zablokować.

Choć bywa z nią różnie.

Ciężko dobrać idealną dawkę,
bo trafia od razu do mózgu.

Nawet wtedy czasem działa szybko,
a czasem wolno.

A czasami w ogóle.

Kurwa, możesz nie wstawać?

A potem…

zjawiłeś się ty.

No i miałam problem.

Gość leżał z tyłu.

Kurwa, nie wstawaj
albo zapierdolę cię tu i teraz!

A rycerz przybył na ratunek,
oślepiając mnie i taranując.

A właśnie, naprawa kosztowała 700 dolarów.

Ale nie w tym rzecz.

Rzecz w tym, że wszystko ogarnęłam.

Ale prawie wszystko zepsułeś.

Prawie pogrzebałeś jeden powód,
dla którego istnieję.

Przez takich jak wy

miałam spierdolone życie.

Wiesz, jak się czułam,

chodząc do liceum z czymś takim na twarzy?

Praktycznie wszyscy mnie wyszydzali.

A kto najchętniej?

Tacy jak ty.

Zwycięzcy.

Z góry łańcucha pokarmowego.

To dzięki wam
moje życie stało się piekłem.

Nie…

Wiesz, jak sobie poradziłam?

Jak wyszłam na prostą?

Znalazłam właściwego partnera.

Zawsze mnie wspierał i wiedział,
co w danej chwili czuję.

To najważniejsza rzecz.

Niezłe wyważenie. Dobry nóż
powinien być jak przedłużenie ręki.

Ale masz dziś szczęście, mój ty rycerzu,

bo normalnie trochę by to potrwało,
ale zafundowałeś mi ból gardła.

Dlatego przejdę do końcówki.

Poza tym mój mąż musi cię pochować,
a zasłużył na wcześniejszy fajrant.

To jest złe.

To wszystko jest złe.

I było już takie…

od jakiegoś czasu.

Zostań tutaj.

Szybko ci poszło.

Zaraz tam pójdę.

Pomyśl o tylnym podwórku,
bo w piwniczce zaczyna brakować miejsca.

Chaz, chcę zacząć na nowo.

Na nowo?

Mówię poważnie.

Nie chcę tego robić bez ciebie.

Chcę, byś wychodził ze mną
i nie ograniczał się do chowania ciał.

To poważny krok.

Wiem. O nic się nie martw.

Pomogę ci.

Będziemy mogli to dzielić.

Jak mógłbym odmówić?

I chyba wiem,
od kogo najlepiej będzie zacząć.

W porządku.

Do dzieła.

Kocham cię.

Ja ciebie też.

Napisy: Krzysiek Igielski